Recenzja przełącznika Riverbond: Heavy On Charm, Light On Depth

Spisu treści:

Recenzja przełącznika Riverbond: Heavy On Charm, Light On Depth
Recenzja przełącznika Riverbond: Heavy On Charm, Light On Depth
Anonim

Chcesz się oderwać od uroczego i przewiewnego robota w lochach? Riverbond podnosi rękę, aby odebrać połączenie, i udaje mu się to, zaznaczając odpowiednie pola. Śliczny, pomysłowy kierunek artystyczny? Czek. Łatwy do uchwycenia design? Czek. W dużej mierze bezmyślna walka? Wielka czek. Solidne, nieszkodliwe podejście do formuły Riverbond stanowi szczególnie dobry punkt wejścia dla młodszych nowicjuszy. Jednak jego uproszczone podejście odbywa się kosztem różnorodności rozgrywki.

Riverbond rozbiera robota lochów do jego podstawowych elementów: zabijania potworów i zbierania skarbów. Nawet te filary są uproszczone do tego stopnia, że ​​każdy może zrozumieć to doświadczenie. Zamiast mieszać i dopasowywać sprzęt zwiększający statystyki, dostosowujesz swojego bohatera za pomocą mnóstwa skór postaci. Te przeróbki nic nie robią poza kilkoma chichotami; możesz na przykład maskaradować się jako awokado z mieczem lub jako niezależne maskotki (w tym obowiązkowa kamea Shovel Knight). Ta sama głupota dotyczy arsenału broni. Gigantyczne lizaki, duże dłonie „uderzające” i pistolety wystrzeliwujące 8-bitowe węże towarzyszą tradycyjnym mieczom i buławom.

Image

Urocza grafika wokselowa gry w połączeniu z kreatywnymi światami nigdy nie wywołuje uśmiechu. Do wyróżniających się lokalizacji należą świat biblioteczny pełen czujących, zabójczych książek i surrealistyczny krajobraz snów pełen koszmarów. Crystalwatch, nowy świat dodany do wersji Switch (a także innych platform) dodaje kolejnej kategorii do ładnie wyglądających poziomów. Choć wyglądają fajnie, rozbicie światów, które można zniszczyć, może być równie satysfakcjonujące, jak walka z wrogami. Riverbond wyraźnie to rozpoznaje, inteligentnie umieszczając skarb na wysokich konstrukcjach, zmuszając cię do obalenia go, aby przynieść kosztowności na swój poziom.

Image

Nie oczekuj skomplikowanych łamigłówek - ani żadnych w ogóle - ani dużych, labiryntowych obszarów. Kompaktowe, przypominające dioramę strefy Riverbond eliminują długotrwałe wijące się lasery w niewielkiej partii misji. Każdy poziom ma za zadanie wyeliminowanie X wrogów, aktywację / zebranie szeregu celów lub znalezienie klucza. To się nigdy nie zmienia; dostaje tylko inne warstwy farby. Ten brak różnorodności zmienia Riverbond w powtarzające się nudzie podczas dłuższych sesji, szczególnie podczas grania w pojedynkę. Irytujące jest to, że po uruchomieniu jesteś zaangażowany w świat. Wyjście w połowie drogi zmusza do ponownego uruchomienia każdego poziomu od początku zamiast od miejsca, w którym zostało przerwane.

Walka jest tak prosta, jak kołysanie we wszystkim, co się rusza, dopóki nie zostaną zredukowane do stosów kostek. Baddies mogą czasami być przygnębieni, jeśli chodzi o utknięcie w geometrii w pogoni za tobą. Wrogie roje regularnie pęcznieją do dużej liczby, ale nawet w najbardziej gorączkowym Riverbond jest łatwym do opanowania i bezmyślnym doświadczeniem. Ogromni bossowie są jedynym prawdziwym sprawdzianem umiejętności w grze, ale są zbyt gąbczaste i uderzają zbyt mocno. Byłby to większy problem, gdyby nie natychmiastowe, nieograniczone odrodzenie. Kluczem do zwycięstwa jest po prostu rzucenie się na bossów w lekkomyślnych wojnach o wyniszczenie. Strategia wychodzi poza okno, gdy kara śmierci nie istnieje. Z jednej strony jest to prawdopodobnie najlepsze rozwiązanie, jeśli próbujesz skoordynować grę z młodą drużyną, co możesz zrobić w grze typu drop-in / drop-game dla czterech graczy.

Image

O ile nie zależy ci na zdobywaniu punktów, Riverbond nie oferuje nic więcej po ukończeniu dziewięciu światów. Żadne inne tryby nie istnieją poza ogrodem, w którym możesz podziwiać odblokowane skórki postaci. O ile nie upadniesz za to po piętach, gra raczej nie przyciągnie twojej uwagi, gdy ostatni boss padnie na ostrze lub mięsny podudzie. Wersja Switch wytrzymuje dobrze w porównaniu z innymi platformami, z wyjątkiem jednej drobnej irytacji. Odłączenie konsoli do gry z handhelda automatycznie dodaje drugiego gracza do miksu, zmuszając cię do zaprzestania gry w celu pozbycia się dodatkowego pionka. Riverbond ma swoje wady, ale można je wybaczyć, jeśli szukasz wyluzowanego podejścia do poszukiwania skarbów i zabijania potworów. Byłoby miło, gdyby gra zawierała nieco więcej głębi, ale nadal jest kompetentną, uroczą przygodą.

Riverbond jest dostępny na konsolę Nintendo Switch, Xbox One, PlayStation 4 i PC. Screen Rant otrzymał cyfrowy kod Switcha na potrzeby tej recenzji.