Kingdom Review: Pulpy Manga Adaptation to przyjemna lekcja historii

Spisu treści:

Kingdom Review: Pulpy Manga Adaptation to przyjemna lekcja historii
Kingdom Review: Pulpy Manga Adaptation to przyjemna lekcja historii
Anonim

Kingdom, często melodramatyczna i głupio głupia, łączy tropy manga ze stylizowanymi scenami walki, aby zapewnić rozrywkę.

Reżyser Shinsuke Sato's Kingdom - adaptacja filmowa na żywo serii manga Yasuhisy Hary, której nie należy mylić ze średniowiecznym koreańskim horrorem zombie Netflix (który również zadebiutował w 2019 r.) O tej samej nazwie - jest częścią lekcji historii, ale głównie grubą historią przygodowa gra akcji bardziej dotyczy krwawej, ale eleganckiej szermierki niż zimnych, twardych faktów. To też nie jest złe. Dzięki swojemu tonowi komiksowemu i łatwo dostępnej narracji o podróży bohatera Kingdom może służyć jako narkotyk dla widzów, którzy jeszcze nie doświadczyli bardziej artystycznego podejścia w tym samym okresie w przeszłości w Chinach (na przykład Zhang Yimou Bohater Wuxia). Kingdom, często melodramatyczna i głupio głupia, łączy tropy manga ze stylizowanymi scenami walki, aby zapewnić rozrywkę.

Królestwo rozpoczyna się w 255 rpne (stosunkowo blisko końca okresu Walczących Stanów) w chińskim stanie Qin, gdy młody sierota o imieniu Xin zaprzyjaźnia się z innym służącym o imieniu Piao i para zgadza się sparować ze sobą 10 000 razy ma nadzieję, że pewnego dnia zostanie generałami i ucieknie przed życiem w służbie. Wiele lat później Xin (Kento Yamazaki) i Piao (Ryô Yoshizawa) wyrosli na mistrzowskich szermierzy, ale tylko Piao rekrutuje wojownik o imieniu Chang Wen Jun (Masahiro Takashima), który służy królowi. Gdy zdradziecki przyrodni brat króla, Cheng Jiao (Kanata Hongô), prowadzi bunt, Xin dowiaduje się, że Piao była podwójnym ciałem dla nowo wygnanego władcy, Ying Zhenga (również Yoshizawy), i - po zdaniu sobie sprawy, że może użyć tego korzyść - zgadza się pomóc Ying Zhengowi w odzyskaniu tronu i ostatecznie zjednoczyć Walczące Państwa jako jedno imperium.

Image

Image

Jak napisali Sato (film Bleacha z 2018 r.), Hara i Tsutomu Kuroiwa (Zło i maska), królestwo japońskojęzyczne czerpie z większości tych samych mitycznych tradycji opowiadania historii, co inne współczesne amerykańskie i japońskie komiksy i / lub ich adaptacje. Niezależnie od tego, czy jest to szekspirowska rywalizacja między królewskim przyrodnim rodzeństwem Cheng Jiao i Ying Zheng - z których ten drugi rodzic był wspólnie wychowywany przez pospolitego - w stylu zeszłorocznego filmu Aquaman, czy wzruszająca bractwo Xin i Piao, gdy ewoluują od osieroconych dzieci z wielkie marzenia doświadczonych wojowników, którzy przybywają, by przyjąć cel większy od siebie (pomyśl o Naruto, by wymienić tylko jedną z ostatnich mang, które przychodzą na myśl), Kingdom jest pełen elementów, które powinny być zbyt dobrze znane tłumowi superbohaterów i powieści graficznych. Wprawdzie stara się wnieść dużo głębi w te konwencje fabularne i łuki postaci, co prawda, ale to, czego brakuje mu do lepszego wglądu, na ogół rekompensuje dramatyczną atmosferą i wigorem.

Dotyczy to występów obsady, począwszy od żucia scenerii Hongôa jako nikczemnego Cheng Jiao (który szczerze mógł użyć wąsów do wirowania), po uroczo zuchwały sposób Yamazaki jako zdeterminowany Xin i zwinny Yoshizawa, nabierający temperamentu jako Ying Zheng (którego strategie szachowe zapowiadają cesarza, którym zostanie). Jak każdy porządny mit, Kingdom rządzi gamą, jeśli chodzi o archetypowych wspierających graczy, z wyróżniającymi się, w tym Masami Nagasawa jako „wojownicza księżniczka” Yang Duan He (wódz górskiego plemienia), Kanna Hashimoto jako He Liao Diao (dzielny młody bandyta który pomaga Xin i Ying Zheng) oraz Takao Ohsawa jako Wang Qi, legendarny generał, który przestrzega filozofii „Mów cicho i noś wielki kij”. Sympatie filmu ostatecznie leżą u jego niedostatecznie uprzywilejowanych bohaterów, a popieranie ich jakości charakteru w stosunku do ich opresorów z obsesją klasy i władzy ułatwia zaakceptowanie tego, jak szeroko zarysowani są wszyscy.

Image

Ale oczywiście to sztuka walki i spektakl, w którym Kingdom naprawdę dostarcza towary. Zdjęcia Taro Kawazu przygotowują scenę do bitewnych sekwencji filmowych z majestatycznymi ujęciami, ale także poświęcają czas na uchwycenie bardziej skomplikowanych szczegółów projektu produkcyjnego Iwao Saitô i kostiumów Masae Miyamoto (które wprowadzają ustawienia i postacie oryginalnej mangi do stylowo ekscytującego życia). Wartości produkcyjne Królestwa i choreografia walki nie są na tym samym poziomie, co inne wizualnie poetyckie epopeje historyczne (zobacz ponownie, zbiorowa filmografia Yimou), ale uderzają jednakowo. Schlockierowe tendencje filmu również dobrze służą w scenach, które przenoszą bardziej dziwacznych złoczyńców z tego materiału źródłowego (nieludzkich zabójców, potwornych katów i tak dalej).

Podsumowując, Kingdom sprawia, że ​​gra jest dramatycznie udoskonalona i czasami głupia, ale ogólnie przyjemna jest eksploracja starożytnej chińskiej historii przez pryzmat adaptacji japońskiej mangi na żywo. Jest już hitem w swoim ojczystym kraju (gdzie zarobił prawie tyle samo, co Avengers: Endgame w tegorocznej kasie), więc tak naprawdę nie ma presji na film, aby spodobał się każdemu poza oczekiwaną niszową widownią w Stanach Zjednoczonych. Jednak dla tych, którzy mieszkają w pobliżu teatru, w którym wyświetlany jest film, tę podróż do przeszłości warto przeżyć na dużym ekranie.

ZWIASTUN FILMU

Kingdom gra teraz w wybranych teatrach w USA. Ma 134 minuty długości i ma ocenę R za przemoc.