Recenzja „GI Joe: Retaliation”

Spisu treści:

Recenzja „GI Joe: Retaliation”
Recenzja „GI Joe: Retaliation”

Wideo: Roadblock Figurka kolecjonerska z filmu G I Joe Retaliation,skala 1:6,firmy Hottoys 2024, Lipiec

Wideo: Roadblock Figurka kolecjonerska z filmu G I Joe Retaliation,skala 1:6,firmy Hottoys 2024, Lipiec
Anonim

Nawet z lepszymi postaciami, bardziej utalentowaną obsadą gwiazd akcji oraz bardziej ugruntowanym i wiernym podejściem do mitów, GI Joe: Retaliation nadal jest ogólnie rozczarowującym filmem.

GI Joe: Odwet pojawia się kilka miesięcy po wydarzeniach z pierwszego filmu, Rise of Cobra, wraz z Duke'em (Channing Tatum), który teraz przewodzi elitarnym siłom pokojowym Joe wraz z jego najlepszym kumplem Roadblockiem (Dwayne Johnson) i utalentowanymi kolegami z drużyny, takimi jak Lady Jaye (Adrianne Palicki) i mistrz Parkour, Flint (DJ Cotrona).

Tymczasem mistrz kamuflażu Cobry, Zartan, nadal udaje prezydenta Stanów Zjednoczonych (Jonathan Pryce) - stanowisko, które wykorzystuje, aby zasadzić się i wyeliminować drużynę Joe. Z pomocą egzekutora Cobry Firefly (Ray Stevenson) Zartan uwalnia Cobra Commander i wspólnie wprowadzają plan podboju świata. Pozostali członkowie Joe potrzebują wszelkiej możliwej pomocy, więc ponownie łączą się ze Snake Eyes, jego protegowanym Jinx (Elodie Yung) i szukają człowieka, który jako pierwszy umieścił „Joe” w GI Joe (Bruce Willis).

Image

Image

Nawet z lepszymi postaciami, bardziej utalentowaną obsadą gwiazd akcji oraz bardziej ugruntowanym i wiernym podejściem do mitów, GI Joe: Retaliation nadal jest ogólnie rozczarowującym filmem. Sama obsada sprawia, że ​​jest to lepsza jakość oglądania niż pierwsza część, ale cienkie jak papier narracje i słabe sekwencje akcji ostatecznie oznaczają ją jako częściowo ugotowaną (lub nadmiernie ugotowaną) kontynuację i drugie uderzenie na karcie wyników serii.

Reżyser Jon M. Chu (Step Up 2 i 3, Justin Bieber: Never Say Never) wyraźnie kocha serię GI Joe i pod wieloma względami osłabia estetykę serii kreskówek (pod względem projektowania kostiumów i pojazdów, charakteryzacji i ton). Ten film bardziej przypomina GI Joe przetłumaczonego na live-action niż faux-futurystyczną technologię Rise of Cobra, bioniczne kombinezony i broń. Nasz zespół Joe również wygląda jak odważna jednostka wojskowa wypełniona elitarnymi żołnierzami, tym razem dookoła - zamiast asortymentu „jesteśmy światem” aktorów o nowej twarzy, którzy wyglądali nie na miejscu, brudząc się w walce z bronią.

Image

Choć interpretacja materiału źródłowego jest dokładniejsza, umiejętności Chu jako reżysera hitu niestety nie są na poziomie niezbędnym do prawidłowego zrozumienia tej interpretacji na ekranie. Odwet wykonuje niektóre dość ambitne sekwencje scenografii (patrz: bitwa górska ninja), ale ogólnie rzecz biorąc, umiejętności Chu w sekwencjach akcji są najlepsze w dezorientujących ujęciach aktorów trzymających duże pistolety we wszystkich kierunkach w niewidzialnych wrogach - lub wyraźnie wymyślonej choreografii (patrz: akrobatyka Flinta lub sztuki walki Snake Eye), która nie robi wrażenia w świecie po Raid: Redemption. W przypadku filmu, którego największą sprzedażą jest akcja, GI: Retaliation okazuje się brakować.

Z wyjątkiem kilku chwil (takich jak wspomniana bitwa górska ninja), ulepszenie 3D nie jest tego warte. Szkoda, ponieważ Chu jest jednym reżyserem, który ma doświadczenie z formatem (Step Up 3D i Never Say Never) i może wyraźnie bawić się z nim (bitwa górska). Ale nawet przy wysokiej jakości procesie po konwersji (który ma ten film), rzeczywistość, w której film został pierwotnie zaprojektowany do 2D, uniemożliwia zrobienie czegokolwiek rewolucyjnego w trzech wymiarach.

Image

Na poziomie scenariusza Rise of Cobra wygląda pozytywnie Szekspir w porównaniu z historią Retaliation - co oznacza, że ​​kontynuacja jest żałośnie krótka pod względem głębi, charakterystyki i podstawowej narracji … nawet w przypadku filmu GI Joe. Jest to szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę to, co wyjątkowy (i zabawny) duet pisarski Rhett Reese i Paul Wernick zaprezentowali w swoim scenariuszu dla Zombieland; z drugiej strony, w GI Joe 2 są małe ślady dowodów, które wskazują, że scenariusz był kiedyś w pełni zrealizowaną narracją - a nie nagie resztki po hackach, które otrzymujemy jako „opowieść”.

Pytanie o interferencję studyjną staje się duże, gdy ogląda się przełamaną narrację - obracającą się serię scen podzieloną między ocalałą drużynę Joe, złymi kobrami i (jak obce trzecie ramię) Snake Eyes (Ray Park) / Storm Shadow (Byung -hun Lee) dramat ninja. Żaden z wyżej wymienionych wątków fabularnych (lub postaci w nich zawartych) nie zyskuje żadnej znaczącej uwagi ani rozwoju; raczej film ciągle przeskakuje między poszczególnymi wątkami, ignorując oczywiste pytania logistyczne (jak się tu dostaliśmy? Co nas tu doprowadziło?) i porzucając praktycznie wszystkie wątki fabularne, o których wcześniej wspomniano.

Image

Tymczasem scenariusz jest pełen intensywnych dialogów ekspozycyjnych i lektorów, służących do ustanowienia „kontekstu” i / lub popychania różnych postaci do ich szczytowej konwergencji. Czerwone śledzie i zapowiedzi nigdzie nie prowadzą, punkt kulminacyjny jest bezceremonialny i opróżniony, a na końcu niewiele pozostaje na końcu, aby wzbudzić chęć do dalszych przygód. Krótko mówiąc: to zły znak, gdy się ogląda i zazdrości rodzinie dramatu i drogi podróży pierwszego bohatera.

Mówiąc o pierwszym filmie: przynajmniej zainwestował czas w obsadę superbohaterów, ich historie i relacje. Po półtorej godzinie czuję, że nadal nie znam tak dobrze Lady Jaye (Palicki) ani Flinta (Cotrona), podczas gdy Wężowe Oczy i Cień Burzy - i cała ich historia ninja - są bardziej mylące niż kiedykolwiek. Johnson zdecydowanie wkracza do franczyzy jako najlepszej i najjaśniejszej nadziei na przyszłość; Willis jest jednak chętny na kopnięcia (i jak można sobie wyobrazić wypłatę), bez widocznego zainteresowania lub inwestycji.

Image

Jak na ironię, Palicki i Cotrona okazują się dwoma najsilniejszymi elementami nowego filmu - podobnie jak Ray Stevenson (Punisher: War Zone) jako Firefly. We wszystkich trzech przypadkach czas na ekranie jest zredukowany do najbardziej przyspieszających fabułę akcji (lub, w przypadku Palickiego, obnażania skóry), a kilka scen faktycznej historii lub poważnego rozwoju pozostawia niezręcznie dyndać. To samo dotyczy Elodie Yung, która (jak nam powiedziano) jest poważnym graczem w tej grze w szachy, ale nie można jej przegapić, jeśli zostanie całkowicie odcięta od historii - podobnie jak cała historia ninja (która zawiera niedorzeczną scenę raper / filmowiec The RZA).

Ostatecznie GI Joe: Retaliation to odpowiednik przebojowej rozrywki w piwnicy. Pastisz sekwencji, które tak naprawdę nigdy nie spełniają własnych ambicji, z małą narracyjną tkanką łączącą trzymającą wszystko luźno razem. Pod koniec podróż wydaje się rozczarowująca, a jedynym celem, do którego dotarliśmy, jest obojętność. Mimo to niektórym spodoba się ta bezmyślna rozrywka popcornowa i chociaż ta jednostka powinna prawdopodobnie zostać wycofana z czynnej służby, ja, na przykład, nie zdziwię się, jeśli dostaną kolejną trasę koncertową.

[głosowanie]

Chcesz omówić SPOILERY, nie rujnując filmu innym? Udaj się do naszego posta dyskusyjnego GI Joe 2 Spoilers. Szczegółowa dyskusja na temat filmu przez redaktorów Screen Rant znajduje się w naszym odcinku GI Joe 2 podcastu SR Underground.

GI Joe: Odwet jest teraz w kinach. Ma długość 110 minut i jest oznaczony jako PG-13 za intensywne sekwencje przemocy w walce i działania sztuk walki oraz za krótką zmysłowość i język.