Premiera serii Get Down jest żywa, niechlujna i szalenie ambitna

Premiera serii Get Down jest żywa, niechlujna i szalenie ambitna
Premiera serii Get Down jest żywa, niechlujna i szalenie ambitna
Anonim

[To recenzja premiery serii The Get Down. Będą SPOILERY.]

-

Image

2016 był rokiem nierównomiernym dla dramatów telewizyjnych związanych z muzyką - branżą, stroną kreatywną lub gdziekolwiek pomiędzy. Vinyl HBO wiał jak huragan wraz z premierą Martina Scorcese, ale gwałtowna siła działań reżysera wkrótce ustąpiła miejsca kolejnym dziewięciu epizodom, które wisiały jak letnia virga i odparowały, zanim dotarły na ziemię. Tymczasem Roadies z Showtime wybrał drogę mniej uczęszczaną - ponieważ nie odbiera całych postaci od Mad Men - w swoim ciężkim monologu badaniu rodzinnej dynamiki za kulisami, które mają wpływ na funkcję trasy koncertowej zespołu. Żadna z serii nie została lub nie została szczególnie dobrze przyjęta przez większość krytyków, a oceny (i późniejsze anulowanie winylu po odnowieniu) sugerują, że magia tworzenia muzyki musi jeszcze przełożyć się na transcendentalne cotygodniowe wrażenia.

Wszystko to się zmieni, gdy Netflix upuści The Get Down, tętniące życiem, żywe i często szalenie ekstrawaganckie spojrzenie na narodziny hip-hopu pod koniec lat siedemdziesiątych. Serial prezentowany głównie oczami Ezechiela (Sprawiedliwości Smitha), młodego „kowala” zakochanego w jego przyjacielu z dzieciństwa, Mylenie (Herizen F. Guardiola), aspirującej gwiazdy disco, serial podąża za nim i jego towarzyszami, braćmi Ra-Ra (Skylan Brooks), Boo-Boo (Tremaine Brown Jr.) i artysta graffiti Marcus 'Dizzie' Kipling (Jaden Smith), odkrywając nowy, potężny rynek zbytu dla swojej dotychczasowej, nierozpoznanej kreatywności. Odkrycie to częściowo wynika z przypadkowego spotkania z początkującym DJ-em Shaolin Fantastic (granym przez gwiazdę Dope Shameika Moore'a) i krótkiej sprzeczki o rzadką płytę, która oznacza zastrzyk miłości do Ezechiela i szansę dla Fantastic studiowania Drogi Gramofon pod okiem arcymistrza Flasha (Mamoudou Athie).

Rezultat często opóźnionej, niezwykle kosztownej produkcji (premiera serialu trwa dwa i pół roku po ogłoszeniu o cenie 120 milionów dolarów). The Get Down zaczyna się jako 90-minutowy odcinek w reżyserii Luhrmanna. Wszystkie znaki firmowe reżysera, napędowe rozkwity, są widoczne, ponieważ posłusznie narzuca swoją skłonność do wystawnego spektaklu nieoczekiwanemu zestawowi postaci i scenerii: czarnej i latynoskiej młodzieży mieszkającej w South Bronx pod koniec lat 70. XX wieku. Chociaż takie szczegóły są dalekie od złocistej adaptacji The Great Gatsby F. Scotta Fitzgeralda, wiele elementów tematycznych pozostaje niezmienionych.

Image

U podstaw The Get Down może być jeszcze silniejsza destylacja American Dream niż anachroniczna, reżyserska wizja z zielonym ekranem z Leonardo DiCaprio. Bohaterowie Luhrmanna są tutaj nieuprzywilejowanymi nastolatkami mieszkającymi w zewnętrznych dzielnicach, co oznacza, że ​​podejście serialu do ostatecznego rozwoju Ezekiela (potwierdzone niepotrzebną sekwencją otwierającą ustaloną w 1996 r.) Nadaje mu aspiracyjną specyfikę, której brakuje w jego ostatnim wysiłku. Jednocześnie jednak potwierdzenie sukcesu tak wcześnie pozbawia historię niektórych z jego udziałów, zmieniając inwestycję publiczności w Ezekiela i Shaolin Fantastic w jedną skoncentrowaną przede wszystkim na wpływie tej drugiej na tę pierwszą, a jednocześnie znajdującą czas na zajęcie się Ezekiel znów się włącza, znowu romans z Mylenem.

Premiera grozi zepchnięciem serii na terytorium matematyki narracyjnej, ale ekspansywna obsada pomocnicza, w tym Jimmy Smits jako lokalny programista Francisco „Papa Fuerte” Cruz i Giancarlo Esposito jako apodyktyczny ojciec Mylena, pastor Ramon Cruz, oferuje wystarczająco dużo na drodze do stycznych fabuł i historii zmiany, które pomogą wypełnić zbyt długi czas trwania odcinka. To samo dotyczy podplotu Shaolin pracującego w klubie nocnym, który wprowadza „najbliższą rzecz serialu do wprost antagonisty w„ fly gangsterze ”Cadillaca, granym przez Yahyę Abdul-Mateen II, który nasyca bohatera tak wielką wstrząsającą modą dyskoteką, że natychmiast staje się najbardziej magnetyczną osobowością na ekranie. Tymczasem Ron Cephas Jones z Pana Robota (no, dawniej) jako ojciec braci Kipling, Amerykanin Brandon J. Dirden jako chłopak ciotki Ezekiela i Yolanda Ross jako nauczycielka angielskiego, pani Green, zapewniają, że serial ma zawsze dużo i świetni aktorzy, nawet na peryferiach.

Seria jest wypełniona po brzegi, która w każdej chwili grozi przepełnieniem. Biorąc pod uwagę skłonność reżysera do nadmiaru, nic dziwnego, że The Get Down może przesadzać, nawet na początku. Pomiędzy planami Papy Fuerte dotyczącymi budowy niedrogich mieszkań dla społeczności latynoskiej, barierą jego brata przeciwko marzeniom Mylen o gwiazdorstwie i oczywistymi aktami nastoletniego buntu, a wojną o trawę między gangiem latynoskim a biznesem narkotykowym kierowanym przez Cadillaca i jego matkę w nocnym klubie, w ciągu pierwszych 90 minut dzieje się tak wiele, że gdyby The Get Down nie zakotwiczyło się w wysiłkach Ezechiela, by udowodnić, że jego słowiarz bona fides, może skończyć dryfując w oceanie potencjalnych fabuł. Innymi słowy, serial jest rozproszony przez większą część pierwszego odcinka, a w serialu o narodzinach rapu zaskakująco mało go - lub nawet podpowiedź - w ciągu pierwszych 90 minut. Rodzi to znane pytanie dotyczące kolejnego reżysera filmów fabularnych, który zwraca uwagę na telewizję serializowaną, oraz tego, w jaki sposób różnice między filmem a telewizją stanowią pewne wyjątkowe wyzwania w tym, że przy tak wielu godzinach do wypełnienia opowieść grozi nadmiernym rozproszeniem.

Image

W tym przypadku oczekiwano, że Luhrmann przesadzi z modelem Netflix, który zamienia oryginalne programy giganta streamingowego w filmy trwające od 8 do 13 godzin więcej niż w seriale telewizyjne. Ale w miarę jak The Get Down przechodzi od swojej premiery do pierwszych 6 z 12 planowanych odcinków (druga połowa ma spaść w 2017 r.), Seria pokazuje zaskakującą gotowość do gry w odcinek. To odejście od nadmiernej serializacji nie tylko daje późniejszym ratom szansę skupienia się na mniejszych, łatwiejszych do strawienia fabułach; sprawia, że ​​spadek mikrofonu Ezekiela pod koniec premiery jest znacznie bardziej satysfakcjonującym zakończeniem pełnometrażowego otwieracza, niż gdyby odcinek 2 pojawił się zaraz potem.

Nadal jest dużo miejsca, aby serial mógł się rozwijać i badać jego relacje nie tylko z głównymi bohaterami, ich sąsiedztwem i warunkami społeczno-ekonomicznymi, ale także z wymysłem samej serii. Oglądanie The Get Down może czasem wydawać się, że serial nie jest tak skupiony na rdzeniu, jak mógłby być - opiera się nieco na wspomnianym flash z 1996 roku jako uzasadnienie tego - ale jednocześnie Lurhmann, wraz z dzięki Grandmaster Flash i wspaniałemu zespołowi młodych aktorów stworzył tak żywe, żywe otoczenie w centrum tej nowej dzikiej serii, że trudno jest kwestionować jego metody.

Ostatecznie The Get Down może być czasem bałaganem, ale jest to bałagan z poważnymi ambicjami. Trudno jest zarzucić serii, że jest chaotyczna, gdy chce zrobić coś tak zabawnego jak ta seria.

-

Odcinki zejścia 1-6 są dostępne w całości na Netflix.