Dodgeball: A True Underdog Story Review

Spisu treści:

Dodgeball: A True Underdog Story Review
Dodgeball: A True Underdog Story Review

Wideo: DODGEBALL: A TRUE UNDERDOG STORY (2004) Retro Movie Review 2024, Czerwiec

Wideo: DODGEBALL: A TRUE UNDERDOG STORY (2004) Retro Movie Review 2024, Czerwiec
Anonim

Z wyjątkiem jednej źle wyemitowanej roli i przesadnego zakończenia, Dodgeball jest prymitywną, ale niezwykle zabawną satyrą branży fitness.

Jeśli jesteś facetem i nadal masz w sobie coś z nastolatka, prawdopodobnie spodoba ci się ten film. Powiedziałem w przeszłości, że w filmach jest coś bardzo cienkiego między „głupim śmiesznym” a po prostu głupim. Z kilkoma wyjątkami, gdy Dodgeball zmienia się w zwykły głupi, jest to bardzo zabawny film.

Podstawowym założeniem jest mała, przyjazna, zaniedbana siłownia vs. uber-yuppie (czy nadal mogę używać tego terminu?), Lśniąca mega-siłownia po drugiej stronie ulicy. Właściciel „Globo-Gym” (White Goodman, grany przez Bena Stillera) chce kupić „Average Joe's” po drugiej stronie ulicy od swojego właściciela (Peter LeFleur, grany przez Vince'a Vaughna), aby zamienić go na parking. Ci faceci byli rywalami od dawna i dochodzi do głosu w kolejnych wydarzeniach. Nie zanudzę cię dalszymi szczegółami, poza tym, że powiem, że profesjonalny turniej dodgeball jest odpowiedzią na problem LeFleura i jego kumplów.

Image

Obsada postaci w tym filmie jest histeryczna z dwoma wyjątkami: Vaughn, który był strasznie źle wyrzucony i po prostu wydaje się płaski, zamiast miłego faceta, i postać grana przez Joela Moore'a (Owen), który był po prostu głupi i denerwujący. W szczególności Ben Stiller naprawdę błyszczeł jako ex-fat-self-made-man (z wyjątkiem dziedzictwa, które otrzymał od taty).

Image

Czy humor jest surowy? Oczywiście, ale niektóre z nich są dość dowcipne w satyrze branży fitness. Ogólnie cały czas się śmiałem. Nie chcę rozdawać knebelów, więc musisz mi wierzyć na słowo.

Było kilka scen, które faktycznie działały, w tym David Hasselhoff, Bill Shatner i inni.

Poza błędnym przekazem Vaughna i źle napisaną postacią Owena, moją jedyną skargą jest to, że film wydawał się nieco zagubiony na końcu i chciał uzupełnić się o kilka rzeczy, które naprawdę mnie zmroziły. Jeden był obrzydliwy, drugi niepotrzebny, a trzeci przegapisz, jeśli mrugniesz, ale nie podobała mi się wiadomość, którą wysłał.

Ogólnie jednak polecam to jako dobry sposób na spędzenie 90 minut z zabawną komedią.