Podobno Disney już nie będzie ryzykować z reżyserami Star Wars

Spisu treści:

Podobno Disney już nie będzie ryzykować z reżyserami Star Wars
Podobno Disney już nie będzie ryzykować z reżyserami Star Wars

Wideo: Darth Vader i Maul wrócą w nowym serialu Star Wars? Gwiezdne wojny sięgną po ulubieńców fanów 2024, Lipiec

Wideo: Darth Vader i Maul wrócą w nowym serialu Star Wars? Gwiezdne wojny sięgną po ulubieńców fanów 2024, Lipiec
Anonim

Podobno Disney i Lucasfilm podejmują ryzyko, jeśli chodzi o zatrudnianie reżyserów do Star Wars i będą trzymać się sprawdzonego talentu. Po udanym wznowieniu serii Przebudzenie Mocy, problemy z produkcją i reakcje fanów podzieliły niegdyś nietykalne IP. W zeszłym roku wszystko to osiągnęło szczyt, gdy Solo: A Star Wars Story zwolniło swoich reżyserów, a odcinek 9 stracił Colina Trevorrow. Żaden z tych przypadków nie był też pierwszym sygnałem problemów, ponieważ Rogue One: A Star Wars Story niemal zastąpił reżysera Garetha Edwardsa w trakcie ponownej i końcowej edycji.

W każdym przypadku Lucasfilm podejmował bardzo świadomą decyzję, aby iść naprzód z ludźmi, którym w pełni ufają. Tony Gilroy wkroczył na Rogue One; Ron Howard przejął i zestrzelił większość Solo; a teraz JJ Abrams powraca, by zakończyć trylogię, którą rozpoczął. Nawet jeśli chodzi o zatrudnienie na przyszłość, otrzymali duże, ale znane nazwiska - niektórzy z nich mogą nie przejrzeć swoich projektów w sprawozdaniach o tym, że Lucasfilm wstrzymuje spin-offy.

Image

Powiązane: Lucasfilm ma 9 filmów w fazie rozwoju

W relacji Star Wars News Net o przyszłości spinoffów podali kilka dodatkowych szczegółów na temat przyszłości Star Wars. Disney najwyraźniej odmówił opóźnienia Solo z powodu problemów, jakie miał, i chcą posprzątać swój proces, idąc naprzód. Aby to zrobić, SWNN donosi, że Disney i Lucasfilm zatrudniają nowych, wschodzących reżyserów i zamiast tego skupią się na wprowadzeniu „sprawdzonego talentu-weterana, o którym wiedzą, że jest w stanie poradzić sobie z dużym budżetem produkcji Star Wars”.

Image

To może być rozczarowująca wiadomość dla przyszłości Gwiezdnych wojen, w zależności od tego, co czyni kogoś „sprawdzonym weteranem” w oczach Lucasfilma i Disneya. Phil Lord i Chris Miller obsłużyli cztery filmy przed walką z Solo, w tym dwa bardzo udane filmy Jump Street. Edwards kierował Godzillą dla WB, która sama w sobie była dość dużą produkcją z budżetem 160 milionów dolarów. Trevorrow był świeżo po rekordowym sukcesie Jurassic World i nazwał Lucasfilm kwaśnym po odejściu. Cała czwórka jest wciąż na topie i wkracza do branży, ale wszystkie odniosły sukces przed Gwiezdnymi Wojnami w różnych projektach - więc może nie o to chodziło.

Zrozumiałe jest, dlaczego Disney i Lucasfilm mogą mieć takie nastawienie, biorąc pod uwagę problemy z produkcją, z którymi każdy z nich się spotkał, ale Rian Johnson jest również rosnącym talentem, chociaż jest już dłużej i sprawił, że The Last Jedi stał się hitem kasowym - i dali jego trylogia sama w sobie. Jeszcze bardziej mylące jest to, że sposób myślenia w Marvel Studios Disneya odniósł wiele lat, robiąc to, czego według Lucasfilm już nie będzie. Nazwy takie jak Taika Waititi, Ryan Coogler, Jon Watts, James Gunn, Anna Boden i Ryan Fleck oferują niepowtarzalne, nowe i różnorodne głosy - coś, o co wielu prosi, jeśli chodzi o Gwiezdne Wojny. Jednak na podstawie tego raportu dyrektorzy sprzed hitu, tacy jak te nazwiska, nie będą już brani pod uwagę.