Recenzja „Wrath of the Titans”

Spisu treści:

Recenzja „Wrath of the Titans”
Recenzja „Wrath of the Titans”

Wideo: Asgard's Wrath Review 2024, Czerwiec

Wideo: Asgard's Wrath Review 2024, Czerwiec
Anonim

Jeśli byłeś fanem pierwszej części, Wrath of the Titans będzie mile widzianym ulepszeniem; jeśli nie podobał ci się pierwszy film, ta kontynuacja nie zmieni twojej negatywnej opinii.

Wrath of the Titans zaczyna się mniej więcej dziesięć lat po Clash of the Titans, gdzie znajduje się zabijający Kraken półbóg Perseusz (Sam Worthington), który sprzedał swój miecz za przyziemne życie rybaka i ojca jego synowi, Heliusowi. (Niestety jego żona Io zmarła - prawdopodobnie dlatego, że aktorka, która ją grała, nie wróciła do tej kontynuacji).

Pewnej nocy, ojciec Perseusza Zeus (Liam Neeson) zdaje się mówić mu o złowieszczej przepowiedni: ludzkość odsunęła się od bogów, powodując, że bogowie stracili swoje moce. Ta strata w konsekwencji osłabiła mury Tartaru, podziemnego więzienia, w którym Olimpijczycy wygnali potwornych Tytanów - w tym Kronosa, ojca Zeusa, Hadesa i Posejdona. Zeus potrzebuje pomocy, aby utrzymać Tartarusa razem, ale Perseusz niechętnie wraca do bitwy - to znaczy, dopóki Hades (Ralph Fiennes) i inny syn Zeusa Ares (Édgar Ramírez) złapią boga błyskawicy i zaczną przenosić swoją siłę życiową na uśpione Kronos.

Image

W obliczu losu świata Perseusz rekrutuje sojuszników w postaci swojej starej przyjaciółki, królowej Andromedy (Rosamund Pike) i syna półboga Posejdona, Agenora (Toby Kebbell). Trio wyrusza w niebezpieczną wyprawę do podziemi, by uwolnić Zeusa i powstrzymać tytanów przed uwolnieniem się i siejeniem spustoszenia w świecie.

Clash of the Titans był nieco rozczarowującym wydarzeniem (przeczytaj naszą recenzję), z jego drewnianą grą, formalną progresją w stylu gier wideo, słabą konwersją 3D i sekwencjami akcji, które były bardziej bezczelne niż ekscytujące. Wrath of the Titans jest rzeczywiście poprawą w stosunku do swojego poprzednika - ale niewiele.

Image

Jonathan Liebesman, reżyser bitwy w Los Angeles, wchodzi na fotel reżysera w miejsce pomocnika Clasha, Louisa Leterriera. Oba ostatecznie okazują się być na tym samym poziomie umiejętności (średnia), ale różnią się nieco pod względem swoich wad.

Tam, gdzie sygnatura Leterriera była sztywna i wymyślona choreografia akcji nakręcona na średnim dystansie za pomocą wiązek przewodów i tym podobnych, Liebesman wybiera taki sam styl strzelania, jaki zastosował w bitwie o Los Angeles - mianowicie klaustrofobiczną, chwiejną przez ramię perspektywę kamery - która natychmiast wyłącz pewien kontyngent filmowców. Sekwencje akcji w pierwszym filmie wydawały się nadmiernie wymyślonymi procedurami tanecznymi, ale w Wrath akcja (szczególnie w pierwszej połowie) jest mieszanką rozmytego ruchu z bliska i szerszych ujęć śledzących, które umieszczają aktora na pierwszym planie, biegnącego w stronę lub z dala od jakiegoś stworzenia CGI na zielonym tle ekranu. Stylistycznie rzecz biorąc, nie jest zbyt wyrafinowany ani wiarygodny.

Na szczęście styl partyzancki Liebesmana relaksuje się, gdy film przenosi się na niektóre z większych scen w drugim i trzecim akcie, a Wrath of the Titans ostatecznie kończy się mocniejszą nutą niż się zaczyna, z kilkoma epickimi hitami, które robią sprytne wykorzystanie znacznie ulepszonego formatu 3D filmu. Jasne, widząc, jak Perseusz jedzie na Pegazie w kierunku gigantycznej roztopionej lawy Tytan, jest niemal kopią pierwszego filmu, ale Liebesman sprawia, że ​​wygląda dobrze. Symulacja wojny jest zdecydowanie jego mocną stroną.

Image

Tym razem gra w filmie jest nieco lepsza - choć scenariusz jest wciąż dość formalny, a dialog jest w najlepszym razie drewniany, aw najgorszym zasługuje na dreszcze. Na szczęście Liam Neeson i Ralph Fiennes otrzymali więcej pracy, ponieważ jeden z wątków fabularnych dotyczy Zeusa i Hadesa stojących przed problemami z rodzeństwem, gdy czas bogów zbliża się ku końcowi. Édgar Ramírez dostaje również bardziej szekspirowską (i używam tego terminu bardzo luźno) historię, grającą boga wojny jako rannego, napędzanego gniewem mężczyzny-dziecka z głęboko osadzonymi problemami tatusia. Rosamund Pike i Toby Kebbell są dobrymi pomocnikami, a aktor Bill Nighy (Underworld, Piraci z Karaibów) pojawia się na scenie wraz z wyjątkowym gościem, którego fani oryginalnego Clash z 1981 roku będą zachwyceni.

Z drugiej strony Sam Worthington jest nadal drewniany i nieciekawy jak zawsze. Musiało być dużo CGI wymaganych do stworzenia wyrazu twarzy aktora w jego obcym ciele Avatara, ponieważ od tamtej pory w każdej roli na żywo (patrz: Dług, człowiek na półce) Worthington prawie udowodnił, że jego zasięg rozciąga się między pustą twarzą a dzikim rykiem. Wrath of the Titans stara się dać Perseusowi głębsze motywacje emocjonalne (rodzina, obowiązek), ale sceny wymagające emocji wyglądają płasko, a nawet komicznie wbrew pustemu spojrzeniu Worthingtona. Nawet Pegazowi udaje się przejawiać większą osobowość - i jest latającym koniem.

Image

Tytani (i wszystkie towarzyszące im mistyczne bestie) są dobrze zaprojektowani i odpowiednio groźni - z wyjątkiem Minotaura w sekwencji labiryntu. Dzięki nadmiarowi drgającej kamery ledwo możemy zobaczyć, jak wygląda stara róg. Ale Kronos, Chimera, żołnierze demonów z podwójnym torsem - wszystko dobrze.

Jeśli byłeś fanem pierwszej części, Wrath of the Titans będzie mile widzianym ulepszeniem; jeśli nie podobał ci się pierwszy film, ta kontynuacja nie zmieni twojej negatywnej opinii. Jeśli zastanawiasz się, czy wybrać się na bilet 3D: ostatnie pół godziny jest tego warte, a ogólnie format jest lepiej wykorzystywany, ale przez większość czasu wykonywania nie jest to konieczne.

Wrath of the Titans gra teraz w kinach wszędzie. Jest oznaczony jako PG-13 za intensywne sekwencje fantastycznej przemocy i akcji.

[głosowanie]

Szczegółowa dyskusja na temat filmu przez zespół Screen Rant znajduje się w naszym odcinku Wrath of the Titans w podcastu SR Underground.