SDCC 2015: „Fear the Walking Dead”: „To są postacie bez mapy drogowej”

SDCC 2015: „Fear the Walking Dead”: „To są postacie bez mapy drogowej”
SDCC 2015: „Fear the Walking Dead”: „To są postacie bez mapy drogowej”
Anonim

Kiedy AMC ogłosiło, że uruchomi Fear the Walking Dead, rzekomo tworząc serię telewizyjną Walking Dead, decyzja miała sens finansowy. W końcu wykorzystanie najwyżej ocenianego programu telewizyjnego jest mądrym posunięciem dla każdej sieci i było to robione wielokrotnie, ku zadowoleniu wielu kierowników telewizyjnych. Ale jak w zatłoczonym krajobrazie telewizyjnym, niegdyś zasiedlonym licznymi spin-offami CSI, NCIS i Law & Order, w jaki sposób serial, którego urok jest nieodłącznie związany z wędrownymi hordami gnijącego ciała, oferuje coś świeżego i atrakcyjnego dla widzów spragnionych więcej?

Cóż, na początek i, co ważniejsze, nieustępliwe twierdzenie producenta Gale Anne Hurd, zaczyna się od usunięcia etykiety „spin-off” i zastąpienia jej bardziej odpowiednim deskryptorem. Na początek coś w rodzaju „serii towarzyszącej”.

Image

Wydaje się sprzeczne z intuicją twierdzenie, że serial taki jak Fear the Walking Dead, z masywną, prawie gwarantowaną, wbudowaną widownią - telewizyjny odpowiednik urodzenia się z łyżeczką w zarośniętych krwią ustach - może stanąć przed wyzwaniem: jakikolwiek, ale Hurd i producent wykonawczy David Erickson szybko podkreślają, że ich zadaniem nie jest oferowanie więcej tego samego, ale dostarczanie nowych wrażeń w ramach znajomego otoczenia.

„Są to bardzo duże buty do wypełnienia, ale myślę też, że daje nam to trochę swobody, będąc tym pokręconym dzieckiem z oryginalnego serialu” - mówi Erickson. „Dbamy o zasady i mitologię oryginalnego serialu i komiksu, więc jest to trochę hybryda. Mam jednak nadzieję, że uzupełnia oryginalny serial, a także tonalnie i twórczo eksploruje różne ścieżki i rzeczy, które nie mieli okazji tego zrobić, po prostu ze względu na strukturę komiksu ”.

Image

Strach, z ustawieniem w Los Angeles i „normalnymi, przeciętnymi ludźmi” - jak Hurd opisuje obsadę postaci prowadzoną przez licealistę, nauczyciela angielskiego Cliffa Curtisa, Travisa, i jego żonę doradcę Madison, graną przez Kim Dickens - zamierza pochwalić poprzednik, rozpoczynając swoją historię przed początkiem końca i kontynuując upadek społeczeństwa. To, co odróżnia ją od „Żywych trupów”, poza tym, że ma miejsce, jak mówi Erickson, „na 4 lub 5 tygodni przed obudzeniem Ricka”, to fakt, że w przeciwieństwie do Ricka, a nawet Shane'a, postacie, które wypełniają tę historię, nie mają tego samego rodzaj zestawu umiejętności jak grupa poza Atlanty.

„Są to postacie bez mapy drogowej” - mówi Hurd, opisując rodzinę w centrum opowieści, w tym także Alicię Debnam-Carey i Franka Dillane, a także Alicię i Nicka, dzieci Madison z poprzedniego małżeństwa. W obsadzie są także Orange Rodriguez z New Black i Lorenzo Jame Henrie jako była żona Travisa i syn Liza i Chris, a także Rubén Blades i Mercedes Mason oraz duet ojciec-córka Daniel i Ofelia. Atrakcyjność tych wielokulturowych, mieszanych rodzin polega na opowiadaniu historii The Walking Dead z wyraźnie odmiennych perspektyw.

„Są to normalni, przeciętni ludzie, a najpierw musimy dowiedzieć się, kim są w normalnym życiu”, mówi Hurd. „To kolejna rzecz, której nie widzieliśmy wcześniej. Naprawdę mamy problemy, z którymi będą się borykać przeciętne rodziny na całym świecie. Mieszacie różne jednostki rodzinne; macie codzienne problemy

złożony przez „Co do diabła się dzieje?”

Dla tych z was, którzy widzieli zwiastun, jasne jest, że jest to inna historia niż ta w Atlancie. Otoczenie miejskie jest przygotowane, aby zapewnić charakterystyczny zestaw okoliczności i wyzwań dla bohaterów stojących w obliczu ewentualnego upadku społeczeństwa. Erickson był w stanie ujawnić kilka szczegółów na temat tego, jak daleko zajmie pierwszy sześcio odcinkowy sezon, przenosząc go z pierwszych etapów wybuchu do tlącego się wraku cywilizacji. Droczył się nawet z pomysłem zakończenia pierwszego sezonu, przerywając Rickowi budzenie się w szpitalu w Atlancie.

Image

„Nie zaszliśmy tak daleko” - mówi Erickson. „Taka jest narracja, której Robert nie był w stanie zrobić. To jeden z powodów, dla których myślę, że chciał to zrobić [Fear the Walking Dead]. Obejrzał się i zobaczył pewne elementy programu, które chciałby mieć zbadane ”.

Te niezbadane elementy sprawiły, że członkowie obsady i ekipy, którzy brali udział w wywiadach okrągłego stołu SDCC 2015, określili pierwsze sześć odcinków mianem „powolnego spalania” lub „Hitchcockian” - co było terminem słyszanym kilka razy i od kilku różnych osób. Wyrażenie pochodzi z często cytowanego przez Alfreda Hitchcocka pojęcia „bomby pod stołem”, polegającego na tym, że film przekazuje widzom kluczowe informacje na temat życia i śmierci, których bohaterowie nie mają. A napięcie pochodzi nie tylko od zastanawiania się, jak i kiedy niebezpieczeństwo zostanie zatrzymane, ale także od tego, czy kiedykolwiek tak się stanie.

Najwyraźniej największą zaletą Fear the Walking Dead w stosunku do jego starszego brata jest możliwość zbudowania swojej historii z miejsca paranoi i obaw na chaos i przerażenie - tak jak robią to wszystkie dobre filmy o zombie / horrorze. Aby dalej sprzedawać ideę powolnego terroru, producent Greg Nicotero porównał się z Inwazją porywaczy ciał Philipa Kaufmana z 1978 r. Jako punkt odniesienia pod względem tonu, stylu i wywołujący wszechobecne poczucie przerażenia atmosferycznego.

„Alan Davidson, reżyser i ja rozmawialiśmy o Inwazji porywaczy ciał Philipa Kaufmana jako naprawdę świetny plan zmiany kąta widzenia kamery” - mówi Nicotero. „

pierwsza część jest nakręcona tradycyjnymi kątami, a potem sprawy stają się coraz bardziej dramatyczne pod względem tego, jak strzelasz, budując tę ​​paranoję i pomysł, że ludzie obok ciebie nie są tym, kim byli ani kim wydają się być. Więc całkiem sporo tego odtworzyliśmy. ”

Jednak w pewnym momencie Fear the Walking Dead będzie musiał sprostać tym samym potrzebom postaci i historii, co The Walking Dead. Przy tak różnych ustawieniach i obsadzie postaci rozsądne wydaje się oczekiwanie, że pewna dynamika może pomóc zachować świeżość. Pytanie tylko: na jak długo?

„Możemy przejechać co najmniej dwa sezony, zanim dotrzemy do tego miejsca, w jaki sposób nie sprawić, by każdy odcinek miał charakter zapasowy” - mówi Erickson. Wydaje się więc, że możemy spodziewać się dwóch sezonów strachu, paranoi i rozpadu społeczeństwa, zanim opowieść będzie musiała zmierzyć się z kwestiami przetrwania, przemocy i radykalnie zmienionymi koncepcjami moralności, które sprawiły, że The Walking Dead stał się największym programem telewizyjnym. Czy widzowie będą mieli ochotę zabrać się za zabijanie spacerowiczów, czy może to podejście powolnego spalania będzie powiewem świeżego powietrza, które może przyciągnąć jeszcze większą publiczność?

-

Premiera Fear the Walking Dead odbędzie się w niedzielę, 23 sierpnia o 21:00 w AMC.

Zdjęcia: Frank Ockenfels / AMC