The Man In The High Castle Recenzja sezonu 3: Więcej akcji Sci-Fi przenosi serię

Spisu treści:

The Man In The High Castle Recenzja sezonu 3: Więcej akcji Sci-Fi przenosi serię
The Man In The High Castle Recenzja sezonu 3: Więcej akcji Sci-Fi przenosi serię

Wideo: Subways Are for Sleeping / Only Johnny Knows / Colloquy 2: A Dissertation on Love 2024, Lipiec

Wideo: Subways Are for Sleeping / Only Johnny Knows / Colloquy 2: A Dissertation on Love 2024, Lipiec
Anonim

Pomimo wysokich wartości produkcji, niepokojąco istotnej linii o wkraczaniu w faszyzm oraz twórczego rodowodu, w którym znaleźli się nie tylko autor science-fiction Philip K. Dick, ale także były pisarz i producent X-Files Frank Spotniz, często The Man in the High Castle Amazona czuł się przytłoczony i czasami gubił się we własnych ogromnych ambicjach opowiadania historii. Wydawało się, że serial stoi w sprzeczności z powolnym badaniem rozprzestrzeniania się autorytaryzmu w alternatywnej rzeczywistości, w której nazistowskie Niemcy i Japonia wygrały II wojnę światową, a także z potrzeby dostarczenia tego rodzaju szybkiej rozrywki gatunkowej, która nie tylko zapewnia kontynuację abonentów subskrybowanie Amazon Prime. Ze względu na wszystkie zamierzenia i potrzeby, ta potrzeba obejmuje teraz również wysiłki serwisu streamingowego, aby zdobyć uznanie i globalną uwagę zdobytą przez Game of Thrones firmy HBO .

Wystarczy powiedzieć, że Człowiek w Wysokim Zamku nie jest Grą o Tron, przynajmniej jeszcze nie. Po tym, jak Spotniz rozstał się z Amazonem podczas produkcji sezonu 2, serial płynął dalej, bez steru, bez formalnego showrunnera, który miałby wizję tego, jak będzie wyglądać serial. Rezultatem była zatem druga odsłona drugiej części, która nastąpiła po naprawdę powolnym pierwszym sezonie. Według wszystkich relacji wydawało się, że ambitny wypór Amazona do telewizji gatunkowej załamuje się pod ciężarem własnej koncepcji. Złapany między próbą dostarczenia sensownego komentarza na temat kruchości demokracji i łatwego uwodzenia populacji przez nacjonalizm, a jego bazowymi skłonnościami gatunkowymi. Na początku sezonu 3 wydaje się, że ten ostatni wygrał. Być może jednak Człowiek w Wysokim Zamku lepiej nadaje się do takiej historii, której poszukiwania bardziej koncentrują się na krętych międzywymiarowych dualnościach, a ostatecznie na nadchodzącej bitwie między faszystami kontrolującymi zmienioną rzeczywistość a tymi, którzy walczą o uwolnienie siebie z tego.

Image

Więcej: Recenzja premiery sezonu 9 Boba Burgersa: Muzyczna oda do nastoletnich hormonów

Być może nie taki miał być oryginalny tekst, ani kierunek, w którym sam Spotniz zamierzał zabrać serial, ale mimo to wyciąga Człowieka w Wysokim Zamku z twórczego obrotu, jaki miał w drugim sezonie. Drugi sezon stworzył solidne podstawy dla serii, która okazała się na tyle udana, że ​​Amazon odnowił serial już czwarty sezon. Wysiłki te również się opłacają wcześnie, ponieważ nowy sezon jest znacznie bardziej skoncentrowany na prezentacji. Mimo że nadal występują problemy z tempem i ogólną pilnością, showrunner Eric Overmyer pracował nad usprawnieniem różnych wątków postaci poprzez wyrównanie postaci i umożliwienie im wprowadzenia zmian.

Image

Teraz jasne jest, że Juliana Crane (Alexa Davalos) jest główną bohaterką serialu i że ma ona ogromny wpływ na zdławienie Rzeszy tym, co kiedyś było Stanami Zjednoczonymi, a na pewno resztą świata. Serial nie jest zbyt subtelny w odniesieniu do roli Juliany w nadchodzącej historii, ponieważ doświadcza ona wizji, na które najbardziej wybawiciele ludzkości mają skłonność w takich opowieściach. W miarę jak rola Juliany staje się jasna, również role osób wyznaczonych do jej wspierania. Oprócz ministra handlu Tagomi (Cary-Hiroyuki Tagawa) i jej przyrodniej siostry z innego wymiaru, Trudy (Conor Leslie), Juliana znajduje się w interesach (i nie tylko) z debiutantką serialu Wyatt Price (Jason O'Mara), czarną handlowiec, który wcześnie zyskuje jej blask.

Fabuła Juliany istnieje przede wszystkim po to, aby podkreślić, że filmy Człowieka w Zamku Wysokim nie są tylko osobliwymi przykładami naprzemiennego przebiegu ludzkich wydarzeń, ale że mogą w jakiś sposób wpłynąć na zmianę rzeczywistości, w której osadzona jest ta historia. Jak się okazuje, Juliana jest kluczem do wprowadzenia tej zmiany, a sposób, w jaki serial zamierza udowodnić, że stopniowo staje się bardziej interesujący, nawet gdy trzeci sezon serialu staje się bardziej skomplikowany w miarę postępu.

Wiele z tego ma związek z wątkami fabularnymi w Rzeszy, głównie ciągłym powstaniem Johna Smitha (Rufus Sewell) i konspiracyjną ścieżką obraną przez Joe Blake'a (Luke Kleintank) po jego katastrofalnej dla niego podróży do Berlina w sezonie 2 i jego ojciec, Martin Heusmann (Sebastian Roché). To, że wątki te są tak różne od Juliany, jest często powodem do niepokoju. Nie tylko postacie są oddzielone od siebie przez większą część kraju, ale tematycznie są również oddalone o wiele mil. Smith stara się utrzymać rodzinę razem po utracie ich przewlekle chorego syna, podczas gdy Joe po raz kolejny wystawia swoją lojalność na próbę, dostosowując się do jednej grupy, a następnie następnej.

Image

Te kontrastujące wątki czasami miażdżą historię do piszczącego zatrzymania. Widzowie mogą równie dobrze cierpieć z powodu narracji, gdy odcinek zmienia się z próby Juliany odesłania jej siostry z powrotem do własnego wymiaru do wciąż pogrążonej w żałości Johna Helen (Chelah Horsdal) brutalnie atakującej sąsiada. Ale bez nich Człowiek w Wysokim Zamku straciłby swój najbardziej pociągający, a jednocześnie problematyczny zasób: ogromny zasięg swojej narracji. Możliwość przeskakiwania z San Francisco do Kolorado do Nowego Jorku, a nawet Berlina, sprawia, że ​​serial ma poczucie ogromu odpowiadającego jego koncepcji. A w sezonie 3 ta ogromność nie tylko buduje fascynujący, przerażający świat; pomaga tworzyć stawki dla bohaterów, konkretyzuje ich miejsce w tym świecie, aw niektórych przypadkach wskazuje, w jaki sposób mogą odgrywać rolę w zgubie tego świata.

To ryzykowny zakład, zawężający ambicje programu do walki między dobrem a złem, ale biorąc pod uwagę niepokojące poczucie bezcelowości w pierwszych dwóch sezonach, zawężenie rzeczy jest posunięciem we właściwym kierunku. To wszystko stało się jasne, gdy nadciągają główne plany sezonu. Im bardziej Człowiek w Wysokim Zamku poddaje się science fiction, tym bardziej bawi. Nie może podnosić tematów dramatu w taki sam sposób, jak pierwotnie zamierzano, ale przynajmniej nowe spojrzenie na serial powstrzymuje go przed zagubieniem się w bezładnej fabule.