„True Detective”: For the Lucky and the Strong

„True Detective”: For the Lucky and the Strong
„True Detective”: For the Lucky and the Strong

Wideo: Roland West's Best Lines SUPERCUT - True Detective Season 3 2024, Czerwiec

Wideo: Roland West's Best Lines SUPERCUT - True Detective Season 3 2024, Czerwiec
Anonim

[To recenzja True Detective sezon 2, odcinek 3. Będą SPOILERY.]

-

Image

Prawdziwy detektyw z zeszłego tygodnia zakończył się hukiem i, odpowiednio, trzeci odcinek rozpoczyna się tym, co jest prawdopodobnie najbardziej wciągającą rzeczą, jaka wydarzyła się do tej pory w tym sezonie: serial wreszcie pozwala sobie na dziwne rzeczy. To zasługa Pizzolatto, że „Może jutro” nie odpowiada od razu na pytanie o losy Raya Velcoro, po tym, jak był pechowym odbiorcą dwóch strzałów z broni palnej w klatkę piersiową, dzięki uprzejmemu facetowi w masce kruka. Zamiast tego początkowa sekwencja między Farrellem a wielkim Fredem Wardem (którego obecność jako ojciec Raya natychmiast sugeruje, że jabłko nie spadło daleko od drzewa genealogicznego Velcoro), wyjaśnia, czy seria będzie przebiegać z odważnym wyborem zabicia faceta, który jest prawdopodobnie najbardziej przekonującą postacią, jaką ma w sezonie 2.

Jeśli chodzi o wieszak na klif, który strzelał do Velcoro, możesz mieć dwa umysły. Z jednej strony był to ekscytujący sposób na zakończenie odcinka, który był już wyraźnie lepszy od premiery. Groźba utraty Colina Farrella była w tej chwili bardzo realna i perwersyjnie ekscytująca. Pomysł, że serial wykona tak niezachwiany manewr na tak wczesnym etapie sezonu, sugerował zaufanie do fabuły, które bardzo niewielu ludzi (z wyjątkiem Pizzolatto, oczywiście) miało w tym czasie. Z drugiej strony zabicie Raya byłoby w końcu czymś więcej niż wyczynem z opowiadania historii, sposobem na wygenerowanie trochę szumu na wczesnym etapie. Wszystkie postacie budujące serial do tej pory w zasadzie nic nie znaczyłyby. Byłby to sprytny sztuczka z ręki, gdyby publiczność miała wystarczająco dużo czasu na poznanie i dbanie o Raya poza jego wybrykami ojca, jego wykrzywionym poczuciem humoru na temat problemów z wizerunkiem ciała i jego skłonność do „zmoknięcia z powodu wielu złych nawyków”, ale jak dotąd Ray naprawdę jest wszystkim: emocjonalnie torturowanym nie całkiem ojcem, który niesie swoje uzależnienia, jakby miał wrażenie, że są tegorocznym niezbędnym dodatkiem. Biorąc pod uwagę anachroniczną miłość Raya do bolo, widać wyraźnie, jak bardzo nie martwi go, czy cokolwiek innego w nim jest aktualne.

Z pewnością istnieją pewne problemy z wiarygodnością dotyczące tego, jak Ray przeżył względnie nietknięte - popękane żebra, zabrudzone spodnie i „złamane serce” - a scenariusz szybko przechodzi w tryb „zamykania się”, informując publiczność, że Ray został postrzelony bez -letnie pociski do zamieszek. Następnie kwestia przeżywalności szybko znika. A może tak jest najlepiej, ponieważ prawdziwy detektyw bardziej interesuje się (i bardziej interesuje, kiedy to jest) badaniem konsekwencji akcji, a nie samej akcji.

Image

W związku z tym obserwowanie, jak Ray przechodzi przez ruchy gniewu, strachu i powierzchownych zmian - następstwa jego doświadczenia z pogranicza śmierci i nieoczekiwanej diagnozy od lekarza - pomaga serii zanurzyć się głębiej w psychikę postaci, która została prawie odpisana. W pewnym sensie publiczność czuje się tak samo wdzięczna za przetrwanie Raya, jak on, i przynajmniej przez chwilę widzi szklankę wody utrzymującą krawędź w połowie pełną.

Ale te kwestie są drugorzędne w stosunku do początkowej sekwencji między Rayem, jego ojcem i Conwayem Twitty (lub personifikatorem Conwaya Twitty; szczerze mówiąc, trochę trudno powiedzieć, czy facet taki jak Velcoro marzyłby o prawdziwej rzeczy, czy nie) piekielne wykonanie „The Rose”. Zimne otwarcie jest iluzoryczne i zabawne - dwie rzeczy, których do tej pory brakowało w tym sezonie. Co więcej, podobnie jak scena w domu burmistrza Chessani, sen Raya pęka w oknie narracji i pozwala powiewowi wiatru, aby postacie mogły trochę odetchnąć i przenikającą chmurę Prawdziwej Detektywistyczności (lub Bezzeridesa gorącym boksowaniem samochodu z tym) przeklęty e-papieros) nie jest tak duszący.

Poza tym w rozmowie Farrella z Wardem jest odrobina mistycyzmu. Linia o tym, że ma ręce ojca i patrzy w dół na zestaw połamanych, krwawiących kostek, jest trochę na nosie, ale nadal jest trochę sprytnym, małym krokiem z kliszami, które przedstawienie czasami wykonuje dobrze. Dialog Warda jest tajemniczy w sensie Twin Peaks, tak jakby mówienie o „drzewach takich jak olbrzymy” i jego synu pociętym na kawałki przez nienazwane „oni” będą oznaczać coś więcej niż szczególnie znamienną grę.

Image

Wszystko to oznacza, że ​​pierwsza część „Może jutro” jest prawdopodobnie najlepszą rzeczą w True Detective w tym, co do tej pory było spornym drugim sezonem. W rzeczywistości jest tak dobry, że łatwiej jest wybaczyć inne elementy historii, które nie do końca działają lub nie działają tak dobrze.

Dynamiczny rozwój między Rayem i Ani wskazuje na coś bliższego faktycznemu partnerstwu, zwłaszcza po tym, jak ścigają podejrzanego przez obóz dla bezdomnych (po raz kolejny udowadniając, że True Detective od czasu do czasu może ekscytująco używać stereotypów gatunku) i Ray ciągnie Ani ze ścieżki nadjeżdżającego pół. Dodatkowa presja związana z faktem, że dni Velcoro na siłach (i na Ziemi) szybko się kończą, sprawia, że ​​ich potencjalne połączenie jest atrakcyjne, głównie dlatego, że datę ważności wytłoczoną na czole Raya można odczytać tak wyraźnie.

Podczas gdy nić Ani korzysta z jej interakcji z Rayem, nici Paula i Franka nie otrzymują tego samego wzmocnienia. Taylorowi Kiczowi nie poświęcono dotąd zbyt wiele uwagi w tym sezonie, więc zobaczenie go „wykorzystującego te spojrzenia” - jak sugeruje Ani w jednym z dwóch coraz bardziej powszechnych przykładów samoświadomości Prawdziwego Detektywa - jest przypuszczeniem pytanie o jego seksualność i równie powolną tajemnicę tego, co wydarzyło się, gdy był żołnierzem za granicą.

Image

Paul może być dziwny, ale przynajmniej pytania wirujące wokół postaci sprawiają, że jest on nieco interesujący. To więcej niż można powiedzieć o Franku Semyonie, który coraz bardziej staje się pustką w fabule. Kiedy nie wysysa życia ze sceny z naprawdę okropnym monologiem o swoim dzieciństwie, Frank w jakiś sposób znajduje sposób na pokonanie byłego podwładnego, Danny'ego Santosa (Pedro Miguel Arce) i pociągnięcie złotych zębów szczypcami dookoła równie interesujące, jak słuchanie go, mówienia o szczurach i ciemności.

Nie trzeba się wahać, by docenić, jak bardzo sezon 2 jeździ na roli Raya Velcoro i świetnego występu Colina Farrella. Pozostało jeszcze pięć godzin Prawdziwego detektywa i chociaż sezon nie przykuł uwagi opinii publicznej, podobnie jak jego poprzednik, przynajmniej wiadomo, co działa, a co nie. Jeśli sezon w ogóle będzie działać, będzie musiał znaleźć sposób, aby pozostałe trzy postacie osiągnęły poziom Raya. A biorąc pod uwagę, jak niski jest w tej chwili, nie powinno to być zbyt trudne, prawda?

-

True Detective będzie kontynuowany w przyszłą niedzielę z „Down Will Come” o 21:00 w HBO.