Recenzja „Rzeczy”

Spisu treści:

Recenzja „Rzeczy”
Recenzja „Rzeczy”

Wideo: RZECZY ZE SKLEPU JULII KOSTERY - WARTO? 2024, Lipiec

Wideo: RZECZY ZE SKLEPU JULII KOSTERY - WARTO? 2024, Lipiec
Anonim

Na szczęście dla twórców filmowych imitacja dobrego filmu nadal daje dość odpowiednią (jeśli ma wadę) kopię.

Podobnie jak tytułowe obce stworzenie, ta wersja The Thing z 2011 roku wydaje się być jedną rzeczą, podczas gdy w rzeczywistości jest czymś innym. Choć jest określany jako prequel filmu Johna Carpentera z 1982 r. O tej samej nazwie, pod wieloma względami - w dużej mierze w wyniku pochodnych scenariuszy - ten film jest remakeiem filmu Carpentera, ale o wiele mniej wyobraźni i zapomniany wynik.

Na szczęście połączona siła założenia i skutecznie przerażający potwór uratują The Thing 2011 przed całkowitym marnotrawstwem.

Image

Historia zabiera nas z powrotem na Antarktydę w 1982 roku, gdzie paleontolog Kate Lloyd (Mary Elizabeth Winstead) został zatrudniony, aby pomóc w odkryciu monumentalnego odkrycia obcej formy życia zamrożonej w tundrze. Kate jest zaniepokojona zbytnim bałaganem ze skamielinami, ale zespół norweskich naukowców - kierowany przez zimnego dr Sandera Halvorsona (Ulrich Thomsen) - chce chwały i uznania za dokonanie tego odkrycia. Halvorson każe swoim ludziom wiercić w lodzie, aby pobrać próbkę tkanki, i robiąc to, budzi długo uśpione stworzenie.

Sprawy stają się coraz gorsze, gdy Kate dokonuje zaskakującego odkrycia: kosmita jest naśladowcą, zdolnym do kopiowania komórek ofiary, a tym samym zakamuflowanym w skórze swoich ofiar. Jednak zanim Kate zdaje sobie sprawę, że wśród nich są oszustów, strach i paranoja zaczęły szerzyć się w zespole, prowadząc do zdziesiątkowania obozu i początku chaosu przedstawionego w filmie Carpentera.

Image

Scenarzysta Eric Heisserrer (Przerażenie Koszmaru na Elm Street) po raz kolejny udało mu się stworzyć inteligentną i bogatą koncepcję horroru i wyczerpać go ze wszystkich swoich najbardziej soczystych kawałków. Dzięki Elm Street zredukował wyobraźnię do prześladowcy snów do ponurego i rutynowego rżnięcia; wraz z The Thing udaje mu się przyjąć tak dobrze działającą koncepcję jako napięty, powolny thriller psychologiczny i zredukować ją do szalonej i kliszowej formuły horroru.

Na początku wydaje się, że film wykonuje właściwe ruchy: na początku dużo czasu spędza się na ustanawianiu relacji między głównymi bohaterami, takich jak wrogość między Kate a dyktatorskim dr Halvorsonem lub przemijająca atrakcja Kate dla helikoptera pilot Braxton Carter (Joel Edgerton). Jednak gdy istota się rozluźnia, te relacje - które wydawały się ziarnem bogatego horroru psychicznego - zostają całkowicie zmarnowane, ponieważ ofiary są wysyłane losowo i bezceremonialnie, pozostawiając widzowi niewiele do obchodzenia się lub rezonowania - poza dreszczem emocji związanym z widzeniem stworzenia w różnych pokręconych formach lub tańszy dreszczyk emocji związany z obserwowaniem, jak liczba ciał rośnie. Filmowi udało się też zmącić cały mit franczyzy, wprowadzając fakty z eksponatów, które są całkowicie sprzeczne w obu rozdziałach tej historii - na przykład, że kosmita nie jest w stanie powielić „materiału nieorganicznego”, a jednocześnie w jakiś sposób jest w stanie powielić odzież swoich ofiar.

Były dyrektor handlowy Matthijs van Heijningen Jr. próbuje odtworzyć świat filmu Carpentera i w większości się udaje. Ten film ma wiele zabawnych pisanek i kiwa głową do oryginału, ale podobnie jak scenariusz, nie ma prawdziwego wglądu w to, co stworzyło tę historię (na podstawie powieści Who Whoeses? tak przerażające. Film Carpentera mądrze wykorzystał ciasne scenki, skoki czasu i selektywną edycję, aby stworzyć swoją napiętą tajemnicę i grę głową; Heijningen stosuje bardziej nowoczesne preferencje do tworzenia „większych i lepszych” filmów - tj. Większych scenografii i szerszych przestrzeni. Ale znowu, rozłożenie rzeczy całkowicie unieważnia najsilniejszy aspekt tej koncepcji, którym jest przerażające uczucie bycia uwięzionym w bliskim sąsiedztwie z czymś podobnym do strasznego wirusa (jak sama Kate stwierdza w pewnym momencie filmu).

Image

Stworzenie w filmie Carpentera zostało ożywione przez starego mistrza efektów specjalnych Roba Bottina dzięki praktycznym efektom, takim jak lalkarstwo i animatronika - ale dzięki nadmiarowi efektów CGI w tej nowoczesnej wersji, po raz kolejny mamy pustą kreację zamiast bardziej wiarygodny, pomysłowy i oryginalny. Najbardziej niepokojącymi scenami stworzenia są te, w których wciąż wykorzystuje się praktyczne efekty, ale jest ich niewiele. Jednak, według uznania Heijningena, istnieje kilka dobrze skonstruowanych sekwencji (patrz: scena sekcyjna lub scena „dentystyczna” - oba bezpośrednie echa filmu Carpentera), które potrafią odzyskać to wielkie napięcie, choćby na kilka chwil. …

Kolejną mocną stroną filmu Carpentera było to, że nigdy nie byłeś do końca pewny komu zaufać, ponieważ nawet domniemany „bohater” filmu, RJ MacReady (Kurt Russell), znika i pojawia się ponownie i powoli staje się tak samo paranoikiem i niepokojem jak reszta jego załogi. Z drugiej strony Kate jest wyraźnie bohaterem tej horroru, ograniczając w ten sposób pyszną niepewność i przerażenie; jest przedstawiana jako „chłodna pod presją”, która nigdy nie wydaje się tracić głowy ani ulegać szalonej paranoi. To prawda, że ​​nie każda kobieta z filmu musi być w niebezpieczeństwie, ale jako jedna z dwóch kobiet uwięzionych w tundrze, otoczona potencjalnymi zagrożeniami, można by pomyśleć, że Kate byłaby nieco mniej opanowana i racjonalna niż w całym filmie.

Image

Innym bardzo dziwnym wyborem było sprawienie, aby obsada bohaterów (z wyjątkiem Kate i zabawnych norweskich robotników) była niemal bezpośrednim echem bohaterów filmu Carpentera. Joel Edgerton i Adewale Akinnuoye-Agbaje są niemalże kopiami postaci Kurta Russella i Keitha Davida z oryginału; Dr Halvorson pełni rolę przerażającego naukowca pierwotnie zajmowanego przez dr Blaira; Postać Erica Christiana Olsena Adam to ten sam chudy tchórz, co postać Thomasa G. Waitesa, Windows; Griggs Paula Barunsteina przypomina Donalda Moffata jako Garry'ego - i tak dalej … To prawie tak, jakby Heisserrer konstruował tę historię zgodnie ze starym powiedzeniem „Jeśli to nie jest zepsute …”.

I na tym polega największy problem związany z prequelem Thing: prosi nas, abyśmy wierzyli, że ta sama sekwencja wydarzeń mogłaby się przytrafić dwóm grupom podobnych ludzi, a wszystko to w krótkim czasie (kilka dni). Choć wynik był zawsze z góry ustalony, twórcy tego nowego rozdziału nie skorzystali z okazji, by przekonać się, jak przebiegały te wydarzenia. Nawet końcowa sekwencja kredytowa - która bezpośrednio łączy ten film ze sceną otwierającą film Carpentera - wydaje się być ciężką pracą, która ma przypominać nam (na wypadek, gdybyśmy zapomnieli), że był to prequel, a nie remake. Ale znowu, podobnie jak sama Rzecz, trudno jest dokonać takiego rozróżnienia, patrząc tylko. Na szczęście dla filmowców imitacja dobrego filmu wciąż daje dość odpowiednią (jeśli ma wadę) kopię.

Jeśli chcesz wiedzieć, czy film jest wart twojego czasu, obejrzyj zwiastun poniżej. Oceń także swój film, głosując w naszej ankiecie poniżej.

Chcesz porozmawiać o spoilerach lub wielu ukłonach w stronę filmu Carpentera, który jest w tym filmie? Przejdź do naszej dyskusji na temat spoilerów Thing.

[głosowanie]

Rzecz jest teraz wszędzie w kinach.