Recenzja „The November Man”

Spisu treści:

Recenzja „The November Man”
Recenzja „The November Man”

Wideo: The November Man - Recenzja Filmowa 2024, Może

Wideo: The November Man - Recenzja Filmowa 2024, Może
Anonim

W gatunku, w którym spryt i emocje są kluczowe, The November Man zapewnia jedynie rutynowy (i nieinspirowany) dramat szpiegowski.

Listopadowy mężczyzna podąża za emerytowanym agentem CIA, Peterem Devereaux (Pierce Brosnan), który zostaje reaktywowany, aby pomóc w wydobyciu tajnego agenta w Moskwie - kobiety służącej jako pomocnik zamienionego na wojnę prezydenta Rosji Arkadego Fiodorowa (Lazar Ristovski). Po bezwzględnym dowództwie wojskowym podczas wojny w Czeczenii Fiodorow stał się kluczowym zasobem w polityce globalnej i przy pomocy swojej osobistej broni, Alexa (Amila Terzimehic), zaczął uciszać (czytaj: mordowanie) każdego, kto wiedział o jego wcześniejsze czyny.

Kiedy Fiodorow odkrywa, że ​​jego największy sekret wkrótce zostanie ujawniony, CIA jest zmuszona zmienić plan wydobycia - stawiając Devereaux w sprzeczności z jego byłym protegowanym Davidem Masonem (Luke Bracey). Uwięziony w sieci kłamstw i podstępów Devereaux nie ma pewności, komu zaufać - zwracając się do lokalnej pracownika opieki społecznej, Alice Fournier (Olga Kurylenko), w nadziei na wyśledzenie czeczeńskiego uchodźcy posiadającego wiedzę, by zdjąć Fiodorowa i jego wspólników.

Image

Image

Na podstawie powieści Billa Grange'a November Man adaptacja filmu The November Man jest wyreżyserowana przez Rogera Donaldsona (Koktajl, gatunek i rekrut), czerpiąc głównie z siódmej części serii książek „Nie ma szpiegów”. Niestety, pomimo doświadczonej roli w Pierce Brosnan, The November Man nie prowokuje do myślenia ani nie jest szczególnie ekscytujący - polegając na szeregu przewidywalnych zwrotów akcji i stereotypów gatunkowych, które napędzają skądinąd nieudaną fabułę. Dzięki kilku przyjemnym dla tłumu chwilom i chichotom godnym chwały, jest to nieszkodliwy kawałek eskapizmu, ale w gatunku, w którym spryt i emocje są kluczowe, The November Man zapewnia tylko rutynowy (i nieinspirowany) dramat szpiegowski.

Główna narracja wymaga poważnego potraktowania, obejmującego szereg trudnych punktów fabularnych (wykorzystywanie seksualne, zbrodnie wojenne i inne), ale zupełnie nie łączy tych licznych wątków w spójną i kontemplacyjną postać. W rezultacie prawie każdy członek obsady zasad mieści się w cienkich papierowych konturach (przykłady: niezadowolony, ale szanowany były pracownik CIA, bezwzględny zabójca kontraktowy z Europy Wschodniej i bezlitosny dyrektor regionalny CIA) bez małego lub żadnego wynalazku odróżnić ich lub ich działania od wcześniejszych (i lepszych) wyglądów dużego ekranu. To samo można powiedzieć o większych zwrotach akcji w narracji The November Man - prawie wszystkie z nich zostały przedstawione z większą umiejętnością, subtelnością i ogólnym wpływem w poprzednich opowieściach o szpiegostwie i polityce globalnej.

Image

Co najgorsze, próbując zbadać szarą moralność życia szpiegowskiego, Donaldson maluje Devereaux ze wstydliwą niekonsekwencją - bohater, który potępia śmierć niewinnych, ale wciąż zabija jako pierwszy / zadaje pytania później i terroryzuje przechodniów po prostu, aby udowodnić rację. Być może, gdyby widzowie zostali przedstawieni bohaterowi wcześniej w jego karierze, ciekawa osobowość Devereaux byłaby interesująca, ale w kontekście tego filmu postać jest jednowymiarową marionetką - pochylającą się nad rozłącznymi zainteresowaniami twórcy filmu.

Brosnan próbuje odróżnić Devereaux od swojej kultowej roli Jamesa Bonda - wstrzykując warstwę okrutnej furii, która byłaby sprzeczna w części 007. Jednak film nie zapewnia Brosnanowi wystarczająco dużo zrealizowanego dramatu, aby wykorzystać subtelne wybory - tworząc centralną postać, która jest mniej interesująca i, niestety, mniej ekscytująca niż jakakolwiek z poprzednich ról tajnego agenta Brosnana. Ponadto wszystkie choreograficzne spotkania aktora są chwiejne i niespokojne - poskładane razem z wieloma ujęciami, stand-inami i cięciami po uderzeniu, aby zachować złudzenie, że Brosnan nadal jest wiarygodnym bohaterem akcji. Devereaux ma na swoim koncie kilka niezapomnianych przebojów w „Listopadzie”, ale film (i jego gwiazda) trafia beznadziejnie do nieaktualnych wśród współczesnych ofert szpiegowskich.

Image

To samo można powiedzieć o „broni CIA” Luke'a Braceya, „David Mason”, który spędza większość filmu jako boleśnie niedogotowanej czarno-białej karykatury. Biorąc pod uwagę, że Mason jest protegowanym Devereaux, najbliższym przyjacielem i głównym antagonistą, tajny agent powinien być najbardziej urzekającym dodatkiem Listopada; zamiast tego postać jest pustym chłopcem na posyłki - zdefiniowanym przez to, co mówi (wykrzykiwanie), a nie przez subtelność w jego działaniach. W pewnym momencie Devereaux opisuje Masona jako „tępy instrument”, a porównanie można łatwo rozszerzyć, aby opisać wysiłki Bracey zarówno na ekranie, jak i poza nim.

Donaldson nie rozróżnia także Alicji Fournier Olgi Kurylenko od standardowych paczek „Bond Girl”. Podczas gdy Alice może wybierać momenty autonomii i samozachowawczości, film rutynowo stawia ją jako damę potrzebującą uratowania - przedstawiając wręcz dziwaczne zestawienie z eksploracją przez nos listopadowego mężczyzny (a także próbą potępienia) mizoginii i uprzedmiotowienie seksualne. Obsada drugoplanowa jest równie mało inspirująca - waha się między adekwatnymi, ale mało znaczącymi zwrotami od rozpoznawalnych twarzy, takich jak Bill Smitrovich (agent Hanley), Eliza Taylor (Sarah), Caterina Scorsone (Celia) i Will Patton (agent Weinstein), a także nowo przybyła Amila Terzimehic (Alexa).

Image

Podobnie jak główny bohater filmu, The November Man to nijakie i sprzeczne filmy szpiegowskie, które potykają się o zbadanie skomplikowanego (i moralnie szarego) świata tajnych agentów. Film zapożycza z wielu znanych wątków fabularnych, ale nie udaje mu się doprowadzić żadnego z nich do satysfakcjonującego lub wnikliwego zakończenia. Pod koniec wątki fabularne są porzucane lub stłoczone razem, aby uzyskać przytłaczający i przewidywalny akt końcowy, który blednie w porównaniu do wielu inspiracji dramatem szpiegowskim. Film miał ustanowić dla Brosnana serię filmów Listopad Man, ale zamiast tego oferuje niewiele więcej niż tani naśladownictwo gatunku i wiodącego człowieka, który, podobnie jak jego postać na ekranie, nie może przekroczyć swojej poprzedniej osobowości tajnego agenta.

ZWIASTUN FILMU

_____________________________________________________________

Listopadowy mężczyzna biegnie przez 108 minut i otrzymuje ocenę R za silne przemoc, w tym napaść na tle seksualnym, język, seksualność / nagość i krótkie używanie narkotyków. Teraz gra w kinach.

Daj nam znać, co myślisz o filmie w sekcji komentarzy poniżej.

Zgadzasz się czy nie zgadzasz z recenzją? Śledź mnie na Twitterze @benkendrick, aby poinformować mnie, co myślisz o The November Man.