Ulubiony fan pierwszego sezonu, Rudy Boesch, umiera w wieku 91 lat

Ulubiony fan pierwszego sezonu, Rudy Boesch, umiera w wieku 91 lat
Ulubiony fan pierwszego sezonu, Rudy Boesch, umiera w wieku 91 lat
Anonim

Wiadomość, która uderzyła jak cegła w zeszły weekend, że faworyt, jeden z fanów Survivor, Rudy Boesch, nie żył w wieku 91 lat po długiej walce z chorobą Alzheimera, nie był tylko chwilowym opóźnieniem. Wywołało to podróż w dół linii pamięci dla nas wszystkich, którzy byliśmy tam podczas tego przełomowego sezonu inauguracyjnego największego reality show w telewizji. Rudy był dużym powodem, dla którego zaczęliśmy oglądać. To duży powód, dla którego ciągle oglądamy.

Rudy, dawny Navy SEAL, na zawsze będzie znany przede wszystkim dzięki jego nieprawdopodobnemu pokrewieństwu z Richardem Hatchem. Połączenie tych dwóch osób było czymś więcej niż tylko pierwszym udanym sojuszem w historii serialu. Była to relacja, która zdefiniowała, o co chodzi w tym serialu: ludzie pochodzący z różnych środowisk, budujący społeczeństwo razem i uczący się więcej o sobie, spotykając ludzi, z którymi nigdy nie mogli się spotkać w prawdziwym życiu. A Rudy był tak prawdziwy, jak przyszli. Jego krótkie, mocne spowiedź - O Richardzie: „Jest gruby, ale dobry”; O relacji Grega Buisa ze swoją siostrą: „Brzmiało to tak, jakby mówił może kazirodztwo” - nie były odtwarzane dla kamer. Byli naprawdę Rudy. Rudy, najstarszy zawodnik, który grał w Survivor w wieku 72 lat (a potem w 75 w Survivor: All-Stars), dał nam coś nowego i świeżego.

Image

W piątek wieczorem zmarł Rudy. Wiadomości zaczęły zdobywać popularność na Twitterze, co zdarza się tylko w Survivor, gdy zdarzy się kolosalne wydarzenie. Odejście Rudy'ego było dokładnie takie. Pamiętają go nie tylko lojalni fani i byli zawodnicy, którzy widzieli jego spuściznę poprzez niezliczone serdeczne chwile w 38 sezonach od Borneo, ale także ci, którzy już nie oglądają Ocalałego, ale pamiętają pierwszy sezon w 2000 roku, który urzekł naród.

Nasza więź była interesująca, drogi Rudy! Ty i ja pomogliśmy otworzyć umysły i podważyć uprzedzenia. Podczas gdy twój czas już minął, pozostaniesz kochany i ikoniczny, drogi przyjacielu!

- Richard Hatch (@HatchRichard) 2 listopada 2019 r

Trudno nie myśleć o Rudym nawet na kilka dni przed śmiercią w najnowszym odcinku Ocalały. Kiedy Jack Nichting wypowiedział coś, co uważał za odręczny komentarz na temat wzmocnienia Jamala Shipmana, nazywając go „szmatą”, przerodziło się to w konstruktywną dyskusję na temat rasizmu. W tej scenie Jamal, porywający narrator, był w stanie udzielić nie tylko Jackowi cennej lekcji na temat niewygodnego tematu; administrator uczelni wykształcił także niezliczone dusze obserwujące w domu. Ten ważny segment jest siłą napędową Ocalałego. Wszystko zaczęło się od przyjęcia Rudy'ego, Richarda, homoseksualisty, jako swojego równego sobie.

Jest odcinek Borneo, w którym Rudy biega przez las podczas wyzwania z podręczną kamerą wideo. Gdy podchodzi do każdego pytania, sprawdzając swoją wiedzę na temat historii, którą Jeff Probst przekazał jemu i jego plemionom, odpowiada komediowo w kółko: „Nie wiem”. Założę się, że jeśli poprosimy Rudy'ego - zanim choroba Alzheimera przejmie jego ciało i pozbędzie go jego ponadczasowej siły - o opisanie spuścizny Ocalałego, udzieli tej samej prostej odpowiedzi: „Nie wiem”.

Nie można dokładnie wiedzieć, kiedy Rudy przestał wiedzieć, kiedy zniknęły wspomnienia o jego nieusuwalnej przyjaźni z Richardem; kiedy zapomniał o ryzykownych pustych groźbach, jakie stawiał swoim towarzyszom podczas skróconego biegu na All-Stars; kiedy zniknęły wspomnienia jego regularnych wizyt w Ocalałym jako wybitnego członka widowni. Wiemy, że te potężne, rozrywkowe i ostatecznie wpływowe momenty telewizji są tymi, o których nie możemy wkrótce zapomnieć. Ponieważ Rudy żyje w niewytłumaczalnych klipach, ale, co ważniejsze, na każdej scenie telewizyjnej rzeczywistości, w której dwoje ludzi z różnych środowisk nawiązuje przyjaźń, promując w ten sposób bardziej akceptowalny świat.

Ocalały wyemituje w środę o godz. 20:00 czasu wschodniego na CBS.