GI Joe: The Rise of Cobra udało się zebrać 100 milionów dolarów w światowej kasie, w tym lepsze niż oczekiwano 56, 2 miliona dolarów w kraju. I choć produkcja i sprzedaż filmu kosztowała ponad 300 milionów dolarów (i szczerze mówiąc, nie było tak dobrze), to zwycięstwo w pierwszym tygodniu wydaje się być na tyle duże, że Paramount może posunąć się naprzód z ekwipunkiem.
Teraz informowaliśmy wcześniej, że GI Joe 2 ma miejsce, ale LA Times był pierwszym, który to potwierdził: w gazecie padł cytat wiceprezesa Paramount Pictures Roba Moore'a, stwierdzając, że kontynuacja „wkrótce wejdzie w rozwój”. Raport dalej wskazywał, że wszyscy główni aktorzy Rise of Cobra są zobowiązani do powrotu na kolejny film, chociaż reżyser Stephen Sommers - który był w centrum niektórych kontrowersji dotyczących tego filmu - nie jest.
Ci, którzy widzieli GI Joe już wiedzą (w przeważającej części), że filmowi cudownie udaje się być przyjemnym, nawet jeśli psuje puchata w prawie każdym możliwym obszarze - scenariuszu, aktorstwie, nierównym f / x itp. Moore wspomniał LA Times, o którym studio myśli, że następnym razem, GI Joe będzie sprzedawany jako film bardziej przyjazny rodzinie, ponieważ wydaje się, że jest to najsilniejsza grupa demograficzna (czytaj: dzieci, które nie dbają o dialog i rodzice, którzy są w najmniej częściowo rozrywkowy), który okazuje się zobaczyć film.
Dla tych, którzy zwracają uwagę, pamiętasz, że Rise of Cobra została wprowadzona do produkcji (w tym opracowanie tak zwanego skryptu) w oczekiwaniu na WGA Strike, które skutecznie sparaliżowało Hollywood pod koniec 2007 roku na początku 2008 roku. Will GI Joe kontynuacja okazuje się bardziej spójna i dopracowana, mając odpowiedni czas na rozwój? Dowiemy się.
Na razie: co sądzisz o tym, że GI Joe 2 jest już gotowy? Podobał Ci się Rise of Cobra? A może łzisz we włosach, żałując, że szaleństwo się tu nie skończy.
GI Joe: The Rise of Cobra jest teraz w kinach.
PS Zachowaj swoje komentarze BEZ SPOILERA. Aby uzyskać bezpłatną i otwartą dyskusję na temat GI Joe, przejdź tutaj.
Źródło: LA Times