Narcos: Rise of the Cartels Review - dopracowana, ale niezrównoważona zabawa turowa

Spisu treści:

Narcos: Rise of the Cartels Review - dopracowana, ale niezrównoważona zabawa turowa
Narcos: Rise of the Cartels Review - dopracowana, ale niezrównoważona zabawa turowa
Anonim

Narcos: Rise of the Cartels, twórca Kuju, nie redefiniuje gatunku, ale nadal oferuje dość zabawną i dopracowaną rozgrywkę turową.

Narcos: Rise of the Cartels, najnowsza gra dewelopera Kuju, bierze historię i wydarzenia z popularnego serialu telewizyjnego Narcos Netflix (sam oparty na prawdziwym kartelu Medellin Pablo Escobara) i dostosowuje go do formy gry wideo. Chociaż zwiastun wydania Narcos: Rise of the Cartels nie wzbudził większego zaufania, a gra ma swoje problemy graficzne, ogólny produkt jest bardzo solidną turową grą walki. Nigdy nie zbliża się do przedefiniowania gatunku ani nie próbuje, ale obietnica oferowania „brutalnej” gry turowej to nic innego jak fałszywa reklama.

Narcos: Rise of the Cartels, podobnie jak większość taktycznych gier taktycznych, zaczyna się od dużego i skomplikowanego samouczka, który wprowadza graczy w konkretne podejście do gatunku. Gracze kontrolują do pięciu różnych członków drużyny różnych klas (każda z nich ma swoje mocne i słabe strony) i mogą poruszać jedną z tych postaci na turę. Oprócz poruszania się, wojska te mogą atakować wrogów, przeważnie za pomocą broni, jeśli są w stanie to zrobić. Po zakończeniu ruchu drużyna wroga kontrolowana przez AI wykonuje swój ruch. Znowu nic tutaj zupełnie nowego.

Image

Tam, gdzie naprawdę świeci Narcos: Rise of the Cartels, wszystko jest dopracowane. Mapy są intuicyjnie zaprojektowane, a rozmieszczenie wrogów na tych mapach jest na tyle inteligentne, że często strategiczne myślenie jest absolutną koniecznością. Obejmuje to użycie odpowiedniej klasy żołnierzy we właściwy sposób, w zależności od misji i lokalizacji punktów rozmieszczania (gdzie wojska mogą być początkowo rozmieszczone). Agenci Stamdard DEA są wyposażeni w strzelby, co oznacza, że ​​dostanie się na bliższą odległość jest najskuteczniejszą taktyką w szybkim i efektywnym eliminowaniu wrogów. Istnieje również system przeciwdziałania, który pozwala zarówno graczom, jak i wrogom korzystać ze specjalnych punktów umiejętności, aby strzelać do poruszającego się wroga, nawet jeśli nie jest to ich kolej. Dodaje to zupełnie nowe zmarszczki do meczów i jest jedną z największych zalet tego tytułu.

Image

Narcos: Rise of the Cartels w pewien sposób realizuje także podwójne skupienie się programu na DEA i kartelu narkotykowym Pablo Escobara, pozwalając graczom na przeprowadzanie kampanii fabularnych z udziałem obu. Będziesz musiał jednak przejść pierwszą pierwszą misję po stronie DEA, zanim otworzy się strona kartelu. Poza większą ilością funduszy początkowych po stronie kartelu i oczywistymi różnicami kosmetycznymi, żadna z nich nie ma przewagi nad drugą, tworząc dobre poczucie równowagi (nawet jeśli inne obszary gry są rozczarowująco niezrównoważone). Obie kampanie są więcej niż warte obejrzenia, ponieważ, podobnie jak serial, różne perspektywy oferują znacznie więcej kontekstu, przez co przechodzą przeciwne strony jako postacie. Nie oznacza to, że gra zbyt głęboko zagłębia się w rozwój postaci, ponieważ poza niektórymi przerywnikami i losowymi oknami dźwięcznych okien dialogowych tak naprawdę nie jest.

Mówiąc o funduszach, pieniądze w Narcos: Rise of the Cartels są niezwykle ważne przy zakupie nowych żołnierzy. Jeśli jeden z twoich ludzi zginie na polu, umrze na zawsze (z wyłączeniem bohaterów, którzy kończą walkę po śmierci), dlatego ważne jest, aby zminimalizować śmierć tak bardzo, jak to możliwe. Jest to szczególnie prawdziwe, ponieważ fundusze nie są łatwe do wymiany, a wojsko może być wręcz absurdalnie drogie. Główne misje i misje poboczne po ukończeniu zapewniają nagrodę pieniężną, ale niektóre misje poboczne wymagają wpłaty zaliczki, zanim można je rozpocząć. W tym momencie gry inteligencja w kwestii pieniędzy dobrze służyłaby graczom. I wiele z tego sprowadza się, jak się domyślacie, do strategii.

Image

Narcos: Rise of the Cartels ma pewne słabości zbyt powszechne, aby je zignorować. Graficznie nie jest to fajna gra i pojawia się w domu pokolenie lub dwa lata temu. Dzięki temu ruch postaci jest pionowy, niewygodny i wcale nie wygląda realistycznie. Niekoniecznie jest to wielka sprawa w grze turowej, w której swobodny ruch nie jest integralną częścią mechaniki, ale wciąż jest frustrujący i wręcz brzydki.

W Narcos: Rise of the Cartels występuje również problem równowagi. Poziomy trudności są określane przez czaszki: jedna czaszka to najniższy poziom trudności, a trzy to najwyższy poziom trudności. Problem polega na tym, o ile trudniejsze są dwie czaszki w porównaniu do jednej. Można to zrównoważyć postaciami z awansowaniem, ale denerwujące jest, gdy postać wyższego poziomu umiera nagle na polu, a cały ten postęp jest po prostu tracony na zawsze. Trudność jest częścią takich gier turowych, bez wątpienia, ale czasami wydaje się, że tytuł aktywnie działa przeciwko tobie na każdym poziomie, a niezrównoważone poziomy trudności nie pomagają w tym postrzeganiu.

Image

Pomimo tych często dokuczliwych problemów, kilkanaście godzin treści Narcos: Rise of the Cartels (w zależności od sposobu gry) pozostaje dopracowane i wystarczająco zabawne w wykonaniu, aby być godnym polecenia. Oczywiście nigdy nie oddaje elegancji ani genialnego pisania swojego odpowiednika w serwisie Netflix, ale biorąc pod uwagę, jak często gry oparte na popularnych filmach lub wyświetlają całkowicie bombę na każdym możliwym poziomie, Narcos: Rise of the Cartels to powiew świeżości.

Narcos: Rise of the Cartels jest już dostępny na PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch i PC. Screen Rant otrzymał kopię cyfrową Xbox One na potrzeby tej recenzji.