Mike Tyson przewiduje Oscary 2011

Mike Tyson przewiduje Oscary 2011
Mike Tyson przewiduje Oscary 2011

Wideo: Boxing Hall of Fame Induction Ceremony of Mike Tyson, Julio Cesar Chavez and Kosta Tszyu PT.2 2024, Lipiec

Wideo: Boxing Hall of Fame Induction Ceremony of Mike Tyson, Julio Cesar Chavez and Kosta Tszyu PT.2 2024, Lipiec
Anonim

Niewielu ludzi usiadłoby z Mikiem Tysonem i powiedziałoby mu, że się myli. Mógłby powiedzieć, że Ziemia jest płaska i większość z nas po prostu zgodzi się chronić nasze zdrowie. Ostatnio Leonard Maltin rozmawiał z Tysonem o Oscarach, co zaowocowało intrygującymi opiniami byłego mistrza boksu.

Tyson doskonale gra pretensjonalnego krytyka filmowego - podkreślając jego naturalny, komediowy charakter. Zasadniczo gra się jako nadmiernie pewny siebie miłośnik filmów, który najwyraźniej nie zwracał uwagi na filmy w ciągu ostatniego roku. Jego odpowiednik, Leonard Maltin, traktuje swój wywiad wystarczająco poważnie, aby nas rozśmieszyć - nawet gdy Tyson nie ma kamery.

Image

Co ważniejsze, Tyson udowadnia, że ​​nie jest cudem po jednym trafieniu po kamerze w Kacu. Ma świetne wyczucie komedii i deprecjonujący humor, dzięki czemu jego zastraszająca osobowość jest lekkomyślna.

Obejrzyj film Funny or Die i ciesz się wyjątkowymi prognozami Mike'a Tysona dotyczącymi Oscarów. Wideo jest nieco NSFW.

Najlepszy komentarz pojawia się na początku filmu, gdy Tyson z przekonaniem wyjaśnia, dlaczego Halle Berry i Avatar zasługują na powrót do domu z nagrodami Akademii. Jak możesz mu odmówić?

Niewiele aspektów barwnej osobowości Mike'a Tysona jest bardziej zabawnych niż użycie dużych słów. Proste komentarze, takie jak „[Halle Berry] były oszałamiające”, są wystarczająco zabawne, aby cały film wart był obejrzenia. Wgląd Tysona w zdolność Marka Wahlberga do radzenia sobie w prawdziwym świecie jest również klasycznym momentem.

Przeszłość Tysona jest burzliwa, ale naprawdę otworzył się w ciągu ostatnich kilku lat i odkrył, że w sobie wyśmiewa się z jego własnej osobowości. Miło jest widzieć, jak zabiera się do kamer, nawet jeśli odbywa się to kosztem autopromocji jego filmu, The Pigeon Whisperer. Klip na końcu jest dowodem tegorocznego prawdziwego Oscara.