James Frain opowiada „TRON: Dziedzictwo” i „Przylądek”

James Frain opowiada „TRON: Dziedzictwo” i „Przylądek”
James Frain opowiada „TRON: Dziedzictwo” i „Przylądek”
Anonim

To był pracowity rok dla Jamesa Frain. Prawdę mówiąc, jest jednym z tych wspaniałych aktorów, którzy wydają się stale pracować, zręcznie przechodząc od roli do roli. Ma zdolność kameleona do przekształcania się w cokolwiek, co wymaga od niego roli, a jednocześnie zachowuje elementy niezbędnego i unikalnego rdzenia.

Odgrywa kluczową rolę drugoplanową w filmie świątecznym TRON: Dziedzictwo; grał przezabawnie złego wampira w niezwykle popularnej serii HBO True Blood; a następnie pojawi się w nadchodzącym „realistycznym” dramacie superbohaterów NBC, The Cape. Rozmawialiśmy z Frainem o jego postaci w Legacy i drażniliśmy się trochę o tym, czego możemy się spodziewać po jego roli złoczyńcy Petera Fleminga, AKA „Chess” na The Cape.

Image

James Frain: Cześć, cześć!

Screen Rant: Cześć! Wskakując więc bezpośrednio do TRON: Dziedzictwo, twoja postać Jarvis jest swego rodzaju archetypicznym pomocnikiem sykofantem - którego wszyscy nienawidzimy. Co wykorzystałeś jako szablon do jego stworzenia?

JF: W pewnym sensie odkryliśmy, kim był ten bohater, ponieważ jest on rodzajem ostatecznego biurokraty; ale jest także postacią komiczną, więc miał też dla siebie ten element slapstickowy i tego rodzaju raczej żałosne pragnienie bycia silniejszym od niego, co czyniło go dość dziecinnym. Ale niekoniecznie było jasne, kiedy po raz pierwszy zacząłem, kim on będzie lub jak to się potoczy; stało się jasne, kiedy zacząłem pracować i kiedy Joe (Kosiński, reżyser) udzielał mi informacji zwrotnych, których chciał. Byłem bardzo mile zaskoczony, ile komedii chciał zrobić.

Jarvis rzeczywiście dodał świetny element komediowy do filmu, który był nieco inny niż inne postacie w filmie, a jednak wkomponował się i dodał ładną teksturę. Jeden z najlepszych momentów dla jego postaci polega na prostym akcie niemal przewrócenia się na stół, pośród czegoś, co w innym przypadku mogłoby być sceną, która byłaby przeciążona dramatycznym ciężarem.

SR: Czy dokonaliście tych odkryć podczas próby?

JF: Nie, to strzelanie - tak naprawdę nie mieliśmy prób.

SR: Wydaje mi się, że wygląd Jarvisa jest jakby Piąty element spotyka Miasto Zagubionych Dzieci.

JF: Whooooa, podoba mi się to, to dobry dźwięk.

SR: Cóż, dziękuję. Michael Sheen mówił o różnych wpływach na wygląd i postawę swojej postaci, Castor - Ziggy Stardust i tak dalej - czy wniósłeś jakiś wkład w rozwój wyglądu swojej postaci?

JF: Nie zrobiłem tego. Rozumiem, że Michael miał kilka pomysłów na temat Davida Bowiego, który przyniósł. Dla mnie przedstawiono mi te rysunki, które już mieli dla postaci; i po prostu pomyślałem, że to fantastyczne - po prostu niesamowicie oryginalne i pomysłowe i cieszyłem się z tego.

Image

SR: Czy są jacyś ludzie, których znałeś w życiu, o których wspominałeś Jarvis? Ponieważ wydaje mi się, że wszyscy znamy ludzi do pewnego stopnia.

JF: Nie myślałem o tym świadomie, ale jestem pewien, że podświadomie są ludzie z przeszłości. Ale tak naprawdę nie działam w ten sposób.

SR: Jak pracujesz?

JF: Jestem po prostu czymś więcej - jestem bardziej intuicyjny, jeśli chodzi o pracę nad postacią. Gra aktorska nie jest czymś, o czym myślę bardzo świadomie, w jakiś sposób to po prostu nie działa dla mnie. Po prostu czuję, że mam w tym swój sposób.

SR: Czy była jakaś część was, która musiała dostosować się do swojej postaci, ponieważ jesteście programami cyfrowymi, a nie ludźmi?

JF: Po prostu nie myślałem o nas jako o bytach cyfrowych, po prostu myślałem, że … Wiesz, myślałem o tym jak o Alicji w Krainie Czarów, gdzie bez względu na to, kim jesteśmy i co robimy, wciąż mieć ludzkie uczucia i ludzkie reakcje. Myślałem, że to jeden z wielkich pomysłów oryginału. Podobało mi się odkrycie, że w komputerze jest tak samo jak w naszym świecie, a ludzie są jak ludzie z takimi samymi wyzwaniami i problemami, jakie mamy. Właśnie zaakceptowałem pomysł, że jesteśmy programami, tak naprawdę o tym nie myślałem.

1 2