Recenzja sezonu 2 „House of Cards”: Co poszło dobrze, a co poszło nie tak

Spisu treści:

Recenzja sezonu 2 „House of Cards”: Co poszło dobrze, a co poszło nie tak
Recenzja sezonu 2 „House of Cards”: Co poszło dobrze, a co poszło nie tak

Wideo: Pakt, sezon 2: House of Cards po polsku? Oceniamy 2 odcinki | Bez spoilerów 2024, Czerwiec

Wideo: Pakt, sezon 2: House of Cards po polsku? Oceniamy 2 odcinki | Bez spoilerów 2024, Czerwiec
Anonim

[To jest przegląd CAŁEGO sezonu House of Cards sezonu 2. Będą SPOILERY]

-

Image

Jako pierwsza znacząca salwa w epickiej potędze Netflix na arenie rozrywki telewizyjnej, tematyczny łuk House of Cards - tj. Powstanie Franka Underwooda i jego pozornie nieosiągalne pragnienie wyparcia mocarstw nad nim - ułatwiło dostrzeżenie dlaczego gigant strumieniowy tak chętnie porwał wyprodukowaną przez Beau Willimona adaptację serialu BBC z lat 90. Beau Willimona ze szponów HBO i Showtime. Aspekty opowieści o awansie jednej nieoczekiwanej osoby z bycia jedynie wyrzutnią dla rozwoju innych do mistrza własnego losu i wyznaczającego tempo dla przyszłości narodu były niewątpliwie atrakcyjne dla firmy, która chce robić dokładnie to, co dokładnie ta sama rzecz. Zważywszy na to, jak kończy się sezon, takie porównania zaczynają być coraz bardziej sprytne.

Teraz, gdy sezon 2 miał czas usiąść i marynować w swoich słonych sokach, istnieje dość przekonujący argument, że sezon 2 był lepszy w porównaniu z sezonem 1. Chociaż istnieją plusy, seria nadal ma problemy i jego wady, takie jak przerywanie fabuł, zanim osiągną satysfakcjonujący wniosek, wprowadzanie nowych postaci bez pełnego uzasadnienia ich istnienia, wycinanie innych bez wykazywania wielu racji, a następnie prowadzenie pewnych emocjonalnie zabarwionych wątków niemal całkowicie poprzez ekspozycję.

Podsumowując, House of Cards sezon 2 był czymś w rodzaju mieszanej torby; oto niektóre rzeczy, które udało się rozwiązać, i kilka rzeczy, z którymi zmagał się sezon:

-

Rzeczywista zmiana tempa

Image

Były pełne odcinki sezonu 1, które z pewnością były zabawne na swój sposób, ale miały niewiele wspólnego z ogólną fabułą sezonu. To samo dotyczy części sezonu 2, ponieważ główne punkty fabuły stały się naprawdę ważne w ostatnich trzech (lub tak) odcinkach. Ale jedną rzeczą, którą zdecydowanie można powiedzieć o sezonie 2, jest to, że jego tempo było żywsze, bardziej energiczne i zdecydowanie bardziej ukierunkowane na popychanie historii do ostatnich kilku rozdziałów. Odcinki takie jak premiera sezonu, „Rozdział 14”, absolutnie mijały, dając widzom niezbędną zachętę do dalszego oglądania.

Widzimy w tym zaletę natychmiastowego modelu dostarczania Netflix oraz zrozumienia przez Beau Willimona wpływu tego modelu na sposób, w jaki pisze. Gdyby publiczność musiała czekać tydzień na „Rozdział 15” - zamiast 20 sekund - przemyślenia na temat premiery mogłyby być zupełnie inne. Zamiast tego, wiedząc, że widzowie po prostu przebrną, Willimon i reżyserzy (kierowani głównie przez Jamesa Foleya) poszli w ich ślady, przebijając epizody tak, jak Frank robi politycznych przeciwników i wspólników. Dzięki dodatkowej korzyści z kilku (powierzchownie) ważniejszych tematów, takich jak handel z Chinami i krajowy kryzys energetyczny, sezon ogólnie czuł się bardziej flotowy niż w poprzednim biegu, co z kolei sprawiło, że poczuł się bardziej zabawnie.

-

Niekwestionowane wejście Franka do władzy

Image

Pierwszy sezon serii zadecydował o niezaspokojonym pragnieniu władzy Franka, ale nigdy nie było zbyt wiele na temat analizy siły napędowej tego pragnienia i, co ważniejsze, co dla niego znaczyła. Już na początku istniały znaczne dowody sugerujące, że jego nikczemne użycie wpływów i autorytetu miało na celu postawienie go w roli marionetkowego mistrza, podstępnego intryganta działającego za sceną, aby osiągnąć swoje cele poprzez manipulowanie innymi, aby wykonać jego rozkazy, tak aby unikać kontroli opinii publicznej, a zwłaszcza prasy.

Jednak gdy tylko zagrał dla wiceprezydenta, a następnie zabił Zoe Barnes, wszystko się zmieniło. Podstępność Franka i umiejętność unikania wykrycia pomogły uczynić związek między nim a Zoe bardziej przekonującym; jego wspinaczka na znaczenie zależała od niej, a jej od niego. Co więcej, sama relacja opierała się przede wszystkim na pytaniu o to, gdzie etyka i moralność są przejmowane przez ambicje - co jest tak samo badaniem myśli na dowolny temat, jak House of Cards kiedykolwiek wyświetlany na ekranie.

Problem z pozbywaniem się Zoe na początku sezonu polegał na tym, że z łatwością usunął jedyny potencjalnie przekonujący konflikt. W pewnym momencie wyglądało to tak, jakby Raymond Tusk Geralda McRaneya był traktowany jako zagrożenie, ale postać nigdy nie przekonała tak bardzo, jak tylko uciążliwość, nawet jeśli wszystko szło po jego myśli. Kiedy stało się jasne, jak bezproblemowe byłoby, gdyby Frank unikał kamer bezpieczeństwa i rzucił pół-prominentnego przedstawiciela prasy przed nadjeżdżającym pociągiem, sezon 2 nigdy nie zadał sobie trudu, by spojrzeć wstecz. Od tego momentu stało się jasne, jak proste byłoby dla Franka Underwooda podważenie i odwołanie siedzącego prezydenta.

-

Podploty i postacie wspierające

Image

Jednym z głównych problemów w sezonie 1 była niemożność, by historia całkowicie uzasadniła wszystkie swoje wątki fabularne lub zawłaszczyła różne postacie wspierające. Na początku House of Cards bez entuzjazmu wepchnął chłopaka Zoe, Lucasa Goodwina (Sebastian Arcelus), do spisku mającego na celu ujawnienie morderczych sposobów Franka, jednocześnie wysyłając doświadczoną reporterkę Janine Skorsky (Constance Zimmer) biegnącej w stronę wzgórz (lub, w tym przypadku, stanowiska nauczycielskiego w szkoła wyższa). Przewidywano, że sprawy potoczyły się źle dla Lucasa, który gnije w więzieniu po tym, jak poznaje komputerowego geniusza Gavina Orsaya (Jimmi Simpson) - który ze swoim cudownym Matrixem niesamowitym zestawem sprzętu hakerskiego, miłością dudniącą muzyką techno i swoją świnką morską Orzechy nerkowca, stał się jedną z (jeśli nie najbardziej), histerycznie napompowanych postaci, aby odgrywać w tym sezonie mało znaczącą rolę.

Istnieją pewne dowody sugerujące, że zrzucenie Lucasa i Janine może zostać odkupione dzięki grze końcowej, w której skład wchodzą Gavin i niedawno wyjęta z kieszeni Rachel (Rachel Brosnahan). Przynajmniej poradzą sobie lepiej niż dawna asystentka Petera Russo, Christina (Kristen Connolly), Gillian Cole (Sandrine Holt) lub facet z mediów, który mrugnie i będziesz tęsknił za nim, Connor Ellis (Sam Page). Christinie udało się pozostać w Białym Domu przez kilka odcinków, dopóki jej dymisja nie została ogłoszona jedynie późniejszym rozmyślaniem, co jest tak samo ważne jak krótkotrwałe wątki Gillian lub Connora.

Mówiąc bardziej pozytywnie, odpowiednie końce mistrza grilla Freddy'ego Hayesa (Reg E. Cathey) i fotografa Adama Galloway wydawały się bardziej kompletne i satysfakcjonujące niż inne. Obaj rzekomo skończyli jako ofiary w wojnie Franka z Tuskiem, co sugeruje, że bliskość Underwoods jest toksyczna, bez względu na okoliczności związku. Choć postacie miały nominalną wartość dla całej fabuły, ich cele przynajmniej zdawały się znaczące, jeśli chodzi o zilustrowanie rodzaju osobistej destrukcji spowodowanej chwytaniem władzy przez Franka.

-

Sprzeczny dźwięk

Image

Czasami przesunięcia tonalne są rodzajem niuansu, który sprawia, że ​​seria jest świetna, ale House of Cards nie robi niuansu. Serial często waha się między chęcią bycia poważnym dramatem politycznym a poddaniem się tak mizernym thrillerem, jaki mógł napisać Joe Eszterhaus. Jest to konflikt, który może czasami powodować, że pewne wątki są albo trochę rozczłonkowane, albo zupełnie nie do zniesienia. Widać to po szczególnej skłonności seksualnej chińskiego biznesmena Xandera Fenga (Terry Chen) i nagłym włączeniu agenta Secret Service Edwarda Meechuma (Nathan Darrow) w życie miłosne Underwoodów. Nie ma nic złego w serialu zagłębiającym się w takie terytorium - w rzeczywistości wydaje się to prawie warunkiem koniecznym dla samozwańczych dramatów prestiżowych w dzisiejszych czasach - ale taka celowa i nierozwinięta prowokacja często była sprzeczna z zbyt pewnym siebie dramatem w Waszyngtonie, tak często pokazywanym przedstawia się jako.

Chociaż brzmienie było czasami niespójne, występy były ogólnie bardziej spójne. Ze swojej strony Kevin Spacey wydaje się być całkowicie na pokładzie z oburzającym wzmocnieniem swojej postaci jako przedłużeniem własnej absurdalnie przesadzonej formy ekspresji - którą chętnie gra, ilekroć zwraca się bezpośrednio do publiczności. Ale to zwykle przenosiło się tylko wtedy, gdy Spacey mógł delektować się scenerią, którą żuł. Zbyt często Frank był w scenie, w której inna postać grała go prosto jak gwóźdź, nawet jeśli lepiej byłoby, gdyby aktor rozpoznał celową sztuczność występu Spacey i starał się jak najlepiej dopasować. Efektem końcowym był tonalny chaos, który sprawił, że seria wydawała się sprzeczna z samą sobą.

-

Fabuła Claire

Image

Występ Robin Wright jako Claire Underwood jest nie tylko najlepszy w serii, ale postać ta zaskakująco stała się zawoalowanym sercem Domu Kart . Podczas gdy część jej wątku dotyczącego przeszłego napaści z rąk gen. Daltona McGinnisa, która następnie przekształciła się w próbę zapobiegania i lepszego radzenia sobie z bieżącym problemem napaści seksualnej w wojsku, była obsługiwana głównie poza ekranem, było to udoskonalenie łuku Claire i Megan (Libby Woodbridge). Zepchnięcie sprawcy na margines i skupienie się na wysiłku Claire, aby wygenerować znaczącą, znaczącą zmianę, a jednocześnie przedstawiając jej sporadyczne niewłaściwe obchodzenie się z niezwykle delikatną Megan, zapewniło sezonowi najbardziej wpływowe momenty.

Na szczęście Willimon i producenci zdawali sobie sprawę z tego faktu, ponieważ Wrightowi zapewniono spokojną scenę pod koniec sezonu, w której Claire musi stawić czoła konsekwencjom, jakie jej polityczna koleżeństwo i interesy wywarła na młodej kobiecie tak daleko poza sferą polityczną, że jest praktycznie na innej planeta. Efekt jest druzgocący, ale nie tylko dla poszkodowanego; Claire też to odczuwa i przez krótką chwilę ból i udręka, które pozostają ukryte pod jej stalową okleiną, potrafią się czołgać, przez co moment jest tak potężny, jak wszystko, co wytworzyło Dom Kart .

-

Czy historia ma znaczenie?

Image

Być może istniał większy punkt, w którym House of Cards starał się o stan amerykańskiej polityki, a jeśli to tak, że prezydent jest zasadniczo bezsilnym bytem, ​​skrępowanym przez lobbystów i bogatych, to z pewnością niektóre z nich są obecne w sezonie 2. Ale tak naprawdę nie ma sensu, że taka była intencja serialu lub co to znaczy poza potwierdzeniem przekonań wielu ludzi na temat nieskuteczności i korupcji w rządzie. Zbyt często serial gubi się w wirie cynizmu, w którym wszyscy zaangażowani w politykę w taki czy inny sposób są postrzegani jako skorumpowani lub przynajmniej potencjalnie skorumpowani. To raczej jednowymiarowe spojrzenie na amerykański system polityczny i chociaż jest to coś, co wyraźnie zachęca do oglądania, nie musi ono wcale mówić nic interesującego ani niuansowego na temat scenografii lub jej postaci. Dla wielu wydaje się to w porządku, biorąc pod uwagę liczbę ludzi, którzy przeszli przez wszystkie 13 odcinków w pierwszy weekend.

Jednak przy odrobinie szczęścia, teraz, gdy House of Cards dał Frankowi Underwoodowi moc, którą tak zdecydowanie ścigał, sezon 3 zobaczy, jak rozwija się on od tak prostych i oczywistych machinacji, aby zbadać bardziej złożone (i potencjalnie satysfakcjonujące) aspekty rządów pełnych z pesymizmem i korupcją.

___________________________________________________

Premiera gry House of Cards 3 planowana jest na Netflix w 2015 roku.

Zdjęcia: Nathaniel Bell / Netflix