Hellboy II: The Golden Army Review

Spisu treści:

Hellboy II: The Golden Army Review
Hellboy II: The Golden Army Review

Wideo: Everything Wrong With Hellboy II: The Golden Army 2024, Czerwiec

Wideo: Everything Wrong With Hellboy II: The Golden Army 2024, Czerwiec
Anonim

Hellboy II: Złota Armia jest świetna, ale jak pierwsza, nie sądzę, żeby była dla wszystkich. Pierwszy Hellboy zarobił tylko 100 mln USD na całym świecie, co nie do końca klasyfikuje go jako uderzenie potwora (wybaczenie kalambura). Nie oznacza to, że nie było wspaniale (tak było), po prostu świat Hellboya jest dziwną kombinacją demonów, humoru, akcji i przerażenia. Aha, a bohater jest demonem.

Od samego początku filmu odciski palców reżysera Guillermo del Toro. Hellboya poznajemy jako, no cóż, chłopca - i to daje Johnowi Hurt szansę na przyjście jako przybrany ojciec Hellboya, mimo że zmarł w pierwszym filmie. Widok naszego dużego czerwonego kumpla jako uroczego małego dziecka z dużymi zębami buck był trochę dziwny, chociaż był bardzo słodki i miał szeroko otwarte oczy.

Image

Do dziwnego uczucia na początku filmu dołączyła animowana sekwencja, która dała nam wizję opowieści na dobranoc, którą Hurt opowiadał Hellboyowi - chociaż opowieść składała się z ludzi, elfów i trolli, ludzie byli przedstawiani jako drewniane pozbawione cech lalki. To było bardzo interesujące wizualnie, ale więcej niż trochę dziwne. Fabuła zasadniczo ustanawia przesłankę filmu, w którym toczyła się wielka wojna między ludźmi i elfami. Elfy przegrywały i kazano trollom zbudować złotą, mechaniczną armię żołnierzy „70 razy 70” - żołnierze byli posłuszni każdemu, kto nosił złotą koronę i byli pozbawionymi emocji maszynami do zabijania.

Image

Ostatecznie król elfów odczuwa wyrzuty sumienia z powodu śmierci, jaka nadeszła z jego rozkazu, i zawiera rozejm między elfami a ludzkością, który trwa od wielu stuleci. Książę elfów nigdy nie był z tego zadowolony i nadal żyje dziś w cieniu, czekając na okazję, by ponownie zniszczyć ludzkość. Ma część korony, ale składa się ona z trzech części i musi je zdobyć, aby ożywić złotą armię.

Kiedy zostajemy ponownie wprowadzeni do naszych nieustraszonych bohaterów: Hellboy, Liz i Abe Sapien (tym razem Douga Jonesa, aktora makijażu), widzimy, że duże postępy H i Liz aż do romantycznego związku, ale rzeczy są nie idzie dobrze. Hellboy utknął na swoich kawalerskich zwyczajach, a do tego desperacko chce, aby ich tajna grupa stała się publiczna.

Tymczasem książę Nuada (grany z niesamowitą fizycznością przez Luke'a Gossa) przygotowuje plany ataku na świat powierzchniowy, ponieważ nie jest zadowolony z życia pod ziemią. Ma siostrę bliźniaczkę, księżniczkę Nuala (graną niemalże eterycznym dotykiem przez Annę Walton), która odczuwa i cierpi niezależnie od bólu i urazów, które robi, i odwrotnie. Nie wierzy w to, co zaplanował i ucieka, oczywiście, by wpaść na Hellboya i załogę.

Film jest oszałamiający wizualnie, tego właśnie możemy się spodziewać po Guillermo del Toro i bardzo dobrze zrobiony. Bohaterowie są jeszcze bardziej ze sobą w domu niż w pierwszym filmie i uwielbiałem wprowadzenie Johana Kraussa, ektoplazmatycznego bytu zawartego w szczelnym kombinezonie. Mógłbym przysiąc, że wypowiedział go Jeremy Irons, ale okazało się, że to właściwie Seth MacFarlane wykonywał głos. Naprawdę perfekcyjnie wypowiadał się i sprawił, że niesamowicie pompatyczna i analna retentywna postać może się podobać.

Image

Wszyscy świetnie się spisali w filmie i muszę powiedzieć - kiedy było zabawnie, było ŚMIESZNIE. Było kilka scen z publicznością (w tym ze mną), w której śmiali się nasze głowy. Jeden z nich dotyczył miłości, którą uderzył Abe Sapien, próbując poradzić sobie z tą nową emocją, a Hellboy starał się odnosić do niego, człowieka do człowieka (czy byłby to „demon dla” rybaka?).

Dzięki temu sceny, które były ciemne i przerażające, wyróżniały się tym bardziej kontrastem. Nie poleciłbym przyprowadzać do tego maluchów, ponieważ są w filmie potężnymi przerażającymi stworzeniami, a na jednej scenie było kilku agentów żywych przez bandę małych stworzeń z dużą ilością zębów.

Znów nie wiem, jak to będzie latać z publicznością - fani del Toro i fani komiksów z pewnością to zjedzą, ale dla wszystkich innych? Będę ciekawy, jak sobie poradzi w ciągu następnych kilku tygodni. Chodzi o to, że był to taki schizofreniczny film: tak szalenie zabawny z jednej strony, ale taki mroczny i niepokojący z drugiej. Myślę, że grałaby lepiej, gdyby ciemna strona została rozwinięta ponad chwilę.

Chociaż więc suma jego części nie jest idealna, poszczególne elementy były całkiem doskonałe. Jeśli podobał Ci się pierwszy film, na pewno spodoba ci się ten - a jeśli lubisz ciemność połączoną z komedią, może to być również dla ciebie. I zabierz ze sobą randkę, ponieważ jest czepliwa i śmiej się głośno z przyjemnych chwil.:-)