Jeśli jesteś graczem, nie ma mowy, żebyś nie widział ani nie słyszał o polach bitew PlayerUnknown's (PUBG) i Fortnite, dwóch grach, które pomogły umocnić archetyp typu „battle royale” strzelanki akcji do głównego nurtu w ciągu ostatniego roku lub krócej. Zanim jednak te gry przejęły usługi przesyłania strumieniowego, pojawiła się kolejna, która pomogła w rozpoczęciu tej zmieniającej branżę zmiany, szczególnie w grze, w której jej DNA zostało wprowadzone do PUBG.
Mówimy oczywiście o H1Z1, grze o fascynującej historii, która ma teraz niepewną przyszłość.
H1Z1 powstał jako klon Sony Online Entertainment popularnej wówczas popularnej gry DayZ - gry, która sama zaczęła się jako modyfikacja ARMA 2, ale stała się prawdziwym samodzielnym tytułem, zanim została porzucona przez bazę graczy i nigdy tak naprawdę nie skończyła. H1Z1 była podobną grą zombie opartą na przetrwaniu, wprowadzoną we wczesnym dostępie trzy lata temu na początku 2015 r., Kiedy Daybreak Games nabyło tytuły / aktywa Sony Online Entertainment.
Na początku 2016 r., Rok po premierze, Daybreak podzielił H1Z1 na dwa osobne projekty: Just Survive (oryginalna rozgrywka) i nowszy King of the Kill, tryb bitewny, który był popularny w społeczności modów zarówno w DayZ, jak i ARMA. Przedświt szukał nawet samego Brendana „PlayerUnknown” Greene, twórcy tego trybu, aby pomóc w tworzeniu King of the Kill dla H1Z1, zanim ostatecznie stworzył PUBG z koreańskim programistą Bluehole.
![Image Image](https://images.celebritybriefs.com/img/game-news/8/h1z1-goes-free-play-week-after-release-itquots-too-late.jpg)
Kolejny rok później, na początku 2017 r., I H1Z1: King of the Kill to siła, z którą należy się liczyć. Uplasował się na listach przebojów Twitch.tv, był popularny wśród YouTuberów i osiągnął szczyt ponad 100 000 współbieżnych graczy. Zmieniło to grę i pomogło podnieść pomysł na grę Battle Royale, pozwalając na wejście na pole bitwy PlayerUnknown i raczej szybkie przejęcie rynku. Serpentyny zaczęły się przesuwać, pozostawiając H1Z1 dla bardziej „realistycznego” PUBG. PUBG było nowym hitem, jego twórca miał rękę w obu grach. Niedługo później Epic Games (twórcy silnika gry, z którego korzysta PUBG) ukradł swój pomysł i dodał darmowy tryb Battle Royale do raczkującego Fortnite i udostępnił go nie tylko na PC, ale także na PlayStation 4 i Xbox One. także. Znowu za darmo.
Ten bezwzględny cykl spowodował szybką ewolucję gier online dla wielu graczy, e-sportu i możliwości przesyłania strumieniowego, a obserwowanie ich było fascynujące. Dzisiaj siedzimy niecały rok od premiery PUBG, która pobiła wszelkie rekordy, stając się numerem jeden na Steamie, osiągając liczbę milionów milionów graczy jednocześnie. Dzięki umowie z Microsoftem PUBG zostało również wprowadzone na Xbox One w sezonie świątecznym 2017 i pomimo swojej okropnej jakości na tej platformie szybko przekroczyło 5 milionów sprzedaży jednostkowej. To bestia.
Jak imponujące jest to, że darmowy Fortnite osiągnął jeszcze wyższą liczbę graczy, aw ciągu ostatnich kilku tygodni przejął PUBG jako numer jeden w grze (i transmisji strumieniowej). Szybkie aktualizacje treści, lepsza komunikacja z bazą użytkowników, szeroki, atrakcyjny tytuł dostępny zarówno na konsolach, jak i na PC, pozwoliły mu przejąć kontrolę, podczas gdy PUBG odwrotnie pozostaje w stagnacji w aktualizacjach, zamiast tego preferując skupienie się na szkicowych mikrotransakcjach skrzynek z łupami (z których wiele obecnie wymagają otwarcia prawdziwych pieniędzy), a wszystkie z nich można sprzedać w celu zebrania obaw związanych z hakowaniem i skutkami hazardu.
Wszystko to jednak oznacza zgubę dla H1Z1 (tak, kilka miesięcy temu zrzucił podtytuł „King of the Kill”). W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy H1Z1 straciło ponad 90% swojej bazy graczy, co doprowadziło do oficjalnej premiery z wcześniejszego dostępu 28 lutego 2018 r. To złe planowanie i jakoś trzyletni tytuł wciąż nie znalazł na konsolach. Czy jest za późno?