„Game Of Thrones” Przegląd premiery sezonu 2

„Game Of Thrones” Przegląd premiery sezonu 2
„Game Of Thrones” Przegląd premiery sezonu 2

Wideo: HOT naEKRANIE #2 - TOP 10 przegląd najgorętszych newsów ze świata popkultury 2024, Lipiec

Wideo: HOT naEKRANIE #2 - TOP 10 przegląd najgorętszych newsów ze świata popkultury 2024, Lipiec
Anonim

Wróżby, wizje i rytuały zapowiadają kolejny rozdział godnej obsesji serii fantasy Game of Thrones. Po pozostawieniu Siedmiu Królestw Westeros w rękach despotycznego chłopca-króla, serial ryczy z powrotem do telewizji, podnosząc się tam, gdzie skończył, jak książka otwarta na stronie z uszami.

Od samego początku jasne jest, że tak jak sezon 1 był następstwem niechętnych wyczynów Eddarda Starka (Sean Bean) i jego zgubnej kolejki jako Ręka Króla, sezon 2 natychmiast zaczyna zbierać emocje po występie Petera Dinklage. Tak, był przełomową gwiazdą pierwszego sezonu, ale w tym sezonie (oprócz nagród i wyróżnień) Game of Thrones bardzo przypomina program Dinklage. Ze swoim dowcipem, urokiem i wykrzywioną wrażliwością Tyrion z łatwością sobie z tym poradzi.

Image

Na nasz pierwszy rzut oka na Tyriona jasne jest, że nie bierze lekceważąco roli Ręki Króla i wie, że jego rodzina - szczególnie jego siostra i jej syn - są również pozbawieni skrupułów, że jeśli mają pozostać przy władzy, będzie wymagać kierowania tym, który - pomimo wielu wad - nie jest przez nich rządzony. To znaczy: Tyrion ma odwagę i spryt, by sprawić, że rządy Joffreya (Jacka Gleesona) będą długie.

I tak zostajemy wprowadzeni do królestwa rządzonego przez młodego tyrana - naznaczonego niepokojąco przypadkową naturą ekstremalnej przemocy. Przemoc i całkowite lekceważenie ludzkiego życia stanowi mocne przypomnienie, że chociaż publiczność może faworyzować jedną postać nad drugą, Game of Thrones odmawia zagwarantowania komukolwiek udziału w programie - szczególnie teraz, gdy wybuchła wojna między najstarszym synem Eddarda, Robbem Starkiem (Richard Madden) i Lannisterów.

Kiedy ostatni raz je widzieliśmy, Lannisterowie wydawali się być na szczycie świata, ale teraz stoją przed realną możliwością, że zemsta za ścięcie Eddarda Starka (Sean Bean) może przybyć na południe szybciej niż zima. Panuje uraza i obrzydzenie do Królewskiej Przystani w związku z bezpodstawnymi (ale całkowicie prawdziwymi) plotkami, że król Joffrey jest drańskim synem wuja Jamiego (Nikolaj Coster-Waldau). Wygląda na to, że gdy tylko przejęli władzę, wiedza o niedyskrecji bliźniaków Lannisterów była gotowa na ich zgubę. Jak pokazuje Cersei Lannister (Lena Headey), wiedza może być potężnym narzędziem, ale tylko pod warunkiem, że jest używana przez osoby z niewolniczą publicznością - której w tej chwili King's Landing nie ma. Ale moc przybiera różne formy, a teraz Cersei i jej rodzina nadal władają tymi, które mogą zakończyć życie dysydenta.

Image

Tymczasem Jamie nadal jest uwięziony przez Robba, który zadebiutował dość dobrze, przekazując zamożnej i ogromnej armii Lannister trzy kolejne porażki. Podczas gdy Jamie gra z młodym przywódcą w gry umysłowe, Robb przypomina mu bez cienia subtelności, że w tej chwili kontrola - w tym życie kazirodczego Lannistera - spoczywa w pozornie zdolnych rękach Robba.

Aby Robb mógł przejąć Królewską Przystań, musi być jednak w stanie nawiązać jakiś sojusz z ojcem Theona Greyjoya (Alfie Allen) - ostrzega go matka Robba, Catelyn Stark (Michelle Fairley). Ale to czas wojny i niepewności, fakt Robb wyjaśnia matce, że konflikt narodził się z egzekucji ojca, ale teraz przerodził się w walkę o niepodległość dla narodu północnego - a to może oznaczać dodanie niestabilnych elementów, takich jak starszy Greyjoy, do już i tak niepewnego i ryzykownego przedsięwzięcia.

Dzięki temu konfliktowi świat Game of Thrones jest od razu bardziej rozległy i złożony niż skomplikowany świat wyszczególniony w sezonie 1. Problemem stało się nie tylko powstanie Północy przeciwko fałszywemu królowi, ale także zamieszanie wynikające z tego, kto siedzi na żelazie tron wprawił w ruch wielu innych mężczyzn żądających takiej okoni. Trwający spór i przestrzeń świata uwidacznia się w podróży smoczyciela Daenerysa Targaryena (Emilia Clarke) i małej grupy Dothraki, która wciąż podróżuje z nią przez pustynię Czerwonych Pustkowi. Jako jej doradca, ser Jorah Mormont (Iain Glen) wyjaśnia trudną sytuację grupy, informując Khaleesi, że biorąc pod uwagę otaczające ich wrogie siły, przekroczenie Czerwonego Odpadu jest ich jedyną nadzieją na przetrwanie. Ale w stosownej metaforze królestwa Westeros bezlitosne wrzosowisko może oznaczać zgubę dla małej karawany, niezależnie od tego, co ludzie leżą poza jej zasięgiem.

W odniesieniu do rozszerzonego zakresu należałoby jedynie wspomnieć o dodaniu Stannisa Baratheona (Stephen Dillane), często wspomnianego, ale niewidzianego brata zmarłego króla Roberta (Mark Addy). Staje się ważnym graczem w grze, ponieważ ma uzasadnione prawo do tronu. Jednak ważne jest wprowadzenie Stannisa, które również ostrzega przed pewnym niepokojem, biorąc pod uwagę firmę, którą utrzymuje w Melisandre (Carice van Houten). Jej niechęć do stania się ofiarą zatrutego napoju jest kolejnym zapowiedzią, że sezon 2 będzie wypełniony wszelkiego rodzaju nienaturalnymi (czytaj: nadprzyrodzonymi) zdarzeniami.

Image

Jest wiele do wzięcia, ale pisarze David Benioff i DB Weiss zręcznie wskazują publiczności właściwy kierunek, nawet gdy po raz pierwszy zostają przedstawieni postaci. Właśnie dlatego, gdy Jon Snow (Kit Harington) i jego inni obserwatorzy ścian spotykają nienawistnie zaborczego mieszkańca północy, który poślubia swoje córki, odczuwamy znaczną wstręt i potrzebę zemsty w imieniu tych, którzy nie mogą się obronić. Może, w niewielkim stopniu, zrekompensować wszystkie krzywdy, które minęły bez zemsty od początku serii.

Ale tak działa Gra o Tron: sprawiedliwi są często karani, a niegodziwi znajdują rozkosz w zaspokajaniu niemal każdej zachcianki. Ta koncepcja nie jest nowoczesna, ale nadal wydaje się bardzo rezonująca w dzisiejszym społeczeństwie; dowód na to, dlaczego ta seria jest tak łatwo dostępna i tak okrutnie pochłonięta przez legion fanów.

Dodaj kilka naprawdę wartych cytowania linii dialogu, sprytnych zwrotów akcji i rozproszenia wskazówek i ukłonów w kierunku wydarzeń, które później sprawią, że publiczność zatrzęsie się tak, jak w sezonie 1, i masz uważną adaptację książek George'a RR Martina, które odważą się opiera się na świecie, który stworzył, a nie jest płytką, wizualizowaną naśladownictwem drukowanego słowa.

Game of Thrones zaczyna się fantastycznie od premiery drugiego sezonu. Choć odzyskanie prędkości odczuwalnej pod koniec pierwszego sezonu potrwa trochę czasu, nasiona epickiego sezonu z pewnością zostały zasadzone.

-

Gra o tron będzie kontynuowana w najbliższą niedzielę z „The Night Lands” o 21:00 na HBO.