Recenzja „Gry Endera”

Spisu treści:

Recenzja „Gry Endera”
Recenzja „Gry Endera”

Wideo: Gra Endera (Orson Scott Card) - Recenzja 2024, Lipiec

Wideo: Gra Endera (Orson Scott Card) - Recenzja 2024, Lipiec
Anonim

Jest to interesująca i dobrze działająca reprezentacja powieści, która nie bez powodu przetrwała próby czasu i zmieniła paradygmaty.

W grze Endera przenosimy się w przyszłość, w której ludzkość została prawie spustoszona przez wojnę z obcym gatunkiem znanym jako Formics. Ender Wiggin (Asa Butterfield) jest genialnym młodym kadetem w programie dziecięcych żołnierzy wojskowych, w którym dzieci szkolą się na dowódców i żołnierzy, którzy udaremnią powtórne nadejście Formics - wydarzenia, które szybko się zbliża.

Po wejściu do swojej kosmicznej „Szkoły Bitwy” Ender odkrywa, że ​​został dotknięty przez szorstkiego pułkownika Graffa (Harrison Ford) jako wybrany, który może ocalić ludzkość. Oczywiście oznacza to, że życie Endera w szkole musi być wyczerpującym piekłem - być postrzeganym jako wyrzutek, a jednocześnie pchane mocniej niż jakikolwiek inny kadet do osiągnięcia i osiągnięcia ponad wszelką miarę. Ale im więcej Ender dowiaduje się, co czyni go wielkim dowódcą, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że te same lekcje kształtują go w osobę, w której nigdy nie chciałby się stać.

Image

Image

Na podstawie przełomowej powieści science-fiction napisanej przez Orsona Scotta Carda - która przewidywała wszystko, od współczesnej etyki wojskowej po technologię iPada - gra Endera film trafia na tsunami oczekiwań po dziesięcioleciach nieudanych prób przeniesienia go na srebrny ekran. Ale po tylu próbach i latach oczekiwania fakt, że efektem końcowym jest dobry, solidny film science fiction, może być najbardziej ironiczną rzeczą ze wszystkich.

Jeszcze zanim stało się to rzeczywistością, powieść Carda była ciągle deklarowana jako projekt, który byłby naprawdę świetny lub naprawdę straszny jak film. Książka jest tak poważnym studium filozoficznym i psychologicznym, osadzonym w inteligentnie wyobrażonej przyszłości - z udziałem nie mniej dziecięcych postaci - że założenie jest słuszne, będzie głęboko poruszające; źle zrobiony, byłby to płytki i kaznodziejski przykład teatru politycznego przebranego za science fiction. Cóż, reżyser Gavin Hood (X-Men Origins: Wolverine) sprzeciwił się obu zestawom oczekiwań i zamiast tego stworzył coś, co spada wprost na środek basenu.

Image

Scenografia, ton i ogólna wizja reżyserska oraz realizacja Gry Endera są całkiem niezłe. Skrupulatnie zbudowana przyszłość Scotta przybywa nienaruszona, wygląda dość kolorowo i epicko (szczególnie w IMAX), a Hoodowi udaje się stworzyć atmosferę (bez gry słów), w której ten świat dzieci naprawdę wydaje się tak poważny i intensywny jak świat elitarnych dorosłych żołnierzy. Podczas gdy niektóre tła zielonego ekranu i druty używane do symulacji ruchu zerowej grawitacji wyglądają na nieco budżetowane (ciężko postępować, że ruch grawitacyjny …), ogólnie rzecz biorąc, elementy science fiction filmu działają dobrze w tworząc wciągający i interesujący świat. Największą rzeczą, o której fani książki będą się zastanawiać, są niesławne sekwencje Battle Room; choć jest ich zbyt mało (w porównaniu do powieści), sceny te są imponującą realizacją słów Card i imponującymi sekwencjami filmowymi same w sobie - podobnie jak późniejsze sekwencje związane z bardziej zaawansowanym „szkoleniem” Endera.

Wydaje się jednak rozsądne, aby wyjaśnić to wcześnie: bez castingu i występów utalentowanej obsady Ender's Game byłby filmem „w porządku” pod względem reżyserii i jakości scenariusza. To naprawdę obsada, która sprzedaje każdą scenę i sekwencję, zaczynając od kolejnego fantastycznego występu Asy Butterfield Hugo jako Ender Wiggin. Butterfield (od swojej pierwszej sceny) jest w stanie zawrzeć złożoną psychologię i emocje Endera w swoich dużych, pisklęcych oczach, jednocześnie całkowicie sprzedając prawie zawiasowe zwroty, w których Ender przechodzi od wrażliwego dziecka do stoickiego stratega napoleońskiego do bezwzględnego żołnierza (i wzajemnie).

Image

Reszta dzieci-aktorów za Butterfieldem - na przykład Hailee Steinfeld - gwiazda True Grit - oddaje sprawiedliwość swoim postaciom i działa dobrze jako zespół. Ford zasadniczo gra w rodzaju zmęczonego oka drania, którego można oczekiwać od Harrison Ford - ale w tym przypadku jego znak firmowy pasuje do ustawy. Ciężcy hits Ben Kingsley i Viola Davis są niezbędnymi kotwicowcami, biorącymi niektóre z najbardziej eksponatywnych i ciężkich rąk z książki i obdarzającymi je prawdziwymi organicznymi emocjami, dzięki czemu to, co byłoby pontyfikacją w innym filmie, przypomina dialog filozoficzny w tym.

Zabierz obsadę i ich dobrą robotę, a scenariusz Hooda to niewiele więcej niż ściśle skondensowane i pośpieszne streszczenie powieści Card. Wybierając kluczowe sceny, z pewną uwagą zadbano o małe hołdy, aby zagorzali fani książek mogli to docenić - ale nawet patrząc na to jak na film (zapominając o książce na sekundę): czuje się jak rzeczy rozwijają się w zbyt szybkim tempie. Pierwsze dziesięć minut jest rozmazaniem tego, co powinno być ważną orientacją zarówno narracji, jak i postaci, zanim wyruszymy do krainy scenografii i podziwu CGI, z niektórymi najważniejszymi fragmentami pozostawionymi do implikacji i wnioskowania.

Image

Po 114 minutach pojawiają się oznaki, że nawet Hood wie, że jest szansa (i zdolność aktora), aby zagłębić się głębiej w to, o czym jest książka i główna postać Karty; Przebojowe konwencje filmowe wymagają jednak ciągłych zmian. Tykający zegar praktycznie można usłyszeć do końca, w którym dłuższy epilog książki jest spakowany i skondensowany prawie do uduszenia. Debata na temat tego, czy ta właściwość byłaby najlepsza jako serial telewizyjny (mini) lub seria filmów prawdopodobnie nigdy się nie skończy - ale Hood dokłada wszelkich starań, aby elegancko przyciąć (i mieć miejsce na późniejsze wpisy do serii) i większość z głównych wątków fabuły dobrze się bawią (ponownie dzięki obsadzie).

Ostatecznie gra Endera jest po prostu … dobra. To nie jest ani najbardziej oszałamiający wizualnie, ani genialny film science-fiction roku (znowu ten film Gravity …), ale jest to interesująca i dobrze wykonana gra powieści, która przetrwała próby czasu i zmieniła paradygmaty z dobry powód. Granie w tę grę może mieć pewną wartość.

[głosowanie]

_________________

Gra Endera jest teraz w kinach. Ma 114 minut długości i jest oznaczony jako PG-13 za przemoc, akcję science fiction i materiały tematyczne.

Chcesz usłyszeć, jak redaktorzy Screen Rant szczegółowo omawiają ten film? Sprawdź nasz odcinek Ender's Game z Screen Rant Underground Podcast.